Kamperem przez USA
-
San Diego. Tu zaczyna się Kalifornia
Przejazd z Rosamond na Pustyni Mojave do San Diego był jak podróż do innego świata. Zanurzyliśmy się w zieloność i nie chcieliśmy się wynurzyć. W San Diego odetchnęliśmy - w zoo, na Point Loma czy
-
Na zapleczu u Matki Natury
Kolejny dzień to kolejne pożegnanie. Tym razem ze „sceniczną”, czy jak my to tłumaczymy, widokową „12”. Kiedyś będziemy tu chcieli wrócić, może tym razem już z naprawdę dobrym samochodem 4x4, na którym w ciemno można
-
Spacerując po Nowym Jorku
Zaczniemy strzelając sobie w stopę. Nie jest łatwo pisać podróżniczego posta z prawie dwumiesięcznym opóźnieniem, szczególnie z takiego miejsca jak Nowy Jork, które atakuje wszystkie zmysły z prędkością bardziej zbliżoną do rakiety Atlas V niż
-
W anty-starbucksowej krainie
W Portland zatrzymaliśmy się znowu korzystając z boondockers welcome, tyle że tym razem nie poznaliśmy naszego gospodarza, bo ten akurat był na Florydzie. Niemniej jednak miejscówka była prawie idealna (prawie, bo bez gospodarza). Miała wszystkie
-
St. Augustine, najstarsze miasto USA
Floryda jest fascynująca. Równie ciekawie na niej co na środkowym Zachodzie. Wojtek Orliński w swojej książce o Route 66 napisał, że jego największą i najstraszniejszą przygodą podczas dwutygodniowego wyjazdu było zgubienie okularów. Historie z St.
-
Mt. Rushmore. W cieniu prezydenckich głów
Wyoming to był Dziki Zachód pełną gębą. Zielone, nudne wzgórza po których kiedyś biegały stada bizonów, a teraz pasą się czarne krówska. Pięknie to wygląda z daleka i na ulotkach, ale z bliska jest trochę
-
Sekwoje Welcome To
Z sekwojami z gór Sierra Nevada (sekwoje olbrzymie lub mamucie, dla łatwiejszego zapamiętania zwane też mamutowcami olbrzymimi) i sekwojami wiecznie zielonymi (zwanymi też dla ułatwienia czerwonymi) z wybrzeża Kalifornii i Oregonu jest trochę jak z
-
Zwiedzanie Yellowstone: gejzery, źródła i nocleg w parku
Trudne stwory te gejzery w Yellowstone. Jedne chodzą jak w zegarku, inne potrafią milczeć 100 lat. Może zatykają się z zazdrości, że daleko im do kolorów, którymi mienią się źródła? Aktywne zwiedzanie, to lubimy najbardziej! Pierwszą
-
Grand Teton. A w dole… najpiękniejsza dolina USA
Park Narodowy Grand Teton pojawił się na naszej liście miejsc do zobaczenia odkąd nasi gospodarze z luterańskiego kempingu pod Cedar Breaks, trochę nam o nim opowiedzieli. Kiedyś wybrali się do Yellowstone, ale przejeżdżając przez Grand
-
Pensacola – z głową w chmurach
Gdzie zobaczycie tuż obok niemieckiego Me 262 oraz japońskie i amerykańskie myśliwce z czasów II wojny światowej? Gdzie podejdziecie do samolotu, który jako pierwszy przeleciał Atlantyk? Podczas naszej podróży do USA trafiliśmy do kilku muzeów,
-
WonderWorks
Atrakcji na Florydzie jest mnóstwo, ale jeśli mamy podróżować przez kolejne pół roku i nie zbankrutować to niestety musimy starannie wybrać co chcemy zobaczyć i na co nas stać. Ceny tych największych - Sea World,
-
Arches. Łuki ukryte za górą
Wjazd do Arches, czyli Łucznika, jak go sobie nazwaliśmy, mijaliśmy codziennie przez ostatnie trzy dni. Jest zaledwie kilka mil na północ od Moab, tuż obok skrzyżowań z dwiema drogami, o których wspomnieliśmy w poprzednim poście,
-
Przez wymarłe Detroit do wodospadu Niagara
Detroit - miasto, które zsunęło się otchłań, wymarłe centrum amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego, zemsta Japończyków za Hiroszimę - bo i taki makabryczny żart krąży po internecie, największy bankrut Ameryki. Po drodze z Chicago nad wodospad Niagara
-
Utah mniej znana
Następnego dnia wróciliśmy tam, skąd wczoraj wyruszyliśmy do Wave’a. Z tego samego miejsca zaczyna się szlak do Buckskin Gulch. Chcieliśmy zwiedzić Antelope Canyon, ale jest na indiańskich terenach a my trzymamy tylko ze zwycięzcami. Bez
-
Na fali
O The Wave marzyliśmy, od kiedy zobaczyliśmy gdzieś w internecie zdjęcia tego miejsca. Poszukaliśmy, poczytaliśmy i nasz zapał ostygł. Do The Wave (części Paria Canyon-Vermilion Cliffs Wilderness a dokładniej głównej atrakcji North Coyote Buttes) trudno
-
Bryce Canyon. Wbrew prawom jengi
Podobno nikt nie wyjeżdża z Parku Narodowego Bryce Canyon zawiedziony. Rzeczywiście, widoki zapierają dech w piersiach. Ciężko uwierzyć, że skalny las przed nami nie jest iluzją, albo fototapetą. Ale to olśniewające dzieło natury to prawda.
-
Petrified Forest – kamienny las na Route 66
Ogromnym plusem darmowego kempingu przy bramie do Petrified Forest jest to, że w 5 minut po śniadaniu jesteśmy już na jego terenie. Skamieniałe drzewa widzimy po raz pierwszy w życiu. Wyglądają jak z bajki -
-
Jeden dzień w Chicago. Ostatni w USA!
Takie polskie to Chicago, że podczas podróży po USA, nawet nie mieliśmy czasu go zwiedzić. Miasto traktowaliśmy czysto użytkowo. Przylecieć, odwiedzić rodzinę, kupić samochód i przyczepę, wyjechać, wrócić, odlecieć. A kiedy w końcu zapragnęliśmy dać
-
13. piętro, czyli Pahrump, Nevada
Kilka dni temu, nawet nie pamiętamy dokładnie gdzie to było, poczuliśmy się trochę zmęczeni. Ostatnich kilka tygodni zwiedzaliśmy bez wytchnienia. No pewnie, zwiedzanie jest fajne, ale zrywanie się rano (no dobra, dramatyzujemy), samochód-zwiedzanie-samochód-szukanie noclegów-ustalanie trasy-praca
-
W korku z widokiem
Z Winslow jedziemy do Flagstaff. Po kilku nocach na dziko znów nadszedł czas, żeby naładować baterie, spuścić nieczystości i nabrać wody. Problem z Flagstaff jest jednak taki, że nie jest to oaza pełna tanich kempingów.
-
Południowe Utah – jedno z najpiękniejszych miejsc w USA
Nasza podróż powoli zbliża się do końca, więc ostatnio nachodzą nas często myśli, tak je sobie nazwiemy, ostateczne. Zastanawialiśmy się na przykład, jakie są trzy najpiękniejsze miejsca, które do tej pory widzieliśmy. Południe stanu Utah
-
…mam na przedmieściu domek…
Podróżując po Stanach mieliśmy już okazje pomieszkać w pełnych wymuskanych samochodów i przyczep rv resortach, dużo luźniejszych parkach narodowych i stanowych. Cofając się w trochę w czasie z nieukrywaną radością opiszemy kolejne noclegowe rozwiązanie, którego
-
Yosemite i wina środkowej Kaliforni
Yosemite - ta nazwa chodziła za nami od początku wyjazdu. Kiedy tam będziecie, koniecznie musicie pojechać - słyszeliśmy co chwila. Tymczasem park, po kolorowych skałach Arizony i Nowego Meksyku wydał nam się zbyt swojski i
-
Pół roku z przyczepą w USA – ile to kosztuje?
"Ile kosztowała was półroczna podroż z przyczepą przez USA?" To pytanie wraca do nas jak bumerang. Spróbujemy zaspokoić Waszą ciekawość. Kosztowała niestety nie mało. Od samego początku wyjazdu planowaliśmy dokładnie spisywać nasze wydatki. Nawet nie po
-
Kempingi w USA dla początkujących
Floryda. Nareszcie ciepło! Na drogach coraz więcej przyczep, kamperów, a nawet wielkich mieszkalnych autobusów, które dodatkowo ciągną za sobą małe osobówki albo całkiem spore pick-upy. Nasz Eddie wygląda przy nich jak ubogi krewny z prowincji,
-
Schody do Utah
Pięknie było w Dixie National Forest pod Czerwonym Kanionem, ale w końcu trzeba było ruszać w dalszą drogę. Następnym punktem programu miały być okolice miasta Escalante i spenetrowanie trochę bardziej Grand Staircase-Escalante National Monument. To
-
My tu w Lufthansie nie mamy dreamlinerów…
Siedzieliście kiedyś w samolocie, który już dawno powinien wystartować, ale czeka jeszcze na jakichś spóźnialskich? Tak właśnie rozpoczęliśmy naszą podroż. Tylko to my byliśmy tymi spóźnialskimi i - o dziwo - zupełnie nie z własnej
-
Everglades: z dala od cywilizacji
Po tygodniu cywilizowanych rozrywek na Florydzie, przyszedł czas na ucieczkę od cywilizacji. Na parę dni przenieśliśmy się więc do Everglades - jednego z największych parków narodowych USA. Mieliśmy też w końcu okazję zanocować po raz
-
San Francisco, czyli u Pana Boga za piecem – cz. 1
Nocowaliśmy na tym wyjeździe w wielu dziwnych miejscach. Pod San Francisco przyszło nam w sumie chyba zanocować na najdziwniejszym - na parkingu polskiego kościoła w latynoskiej dzielnicy San Jose. To stąd przez kilka dni mieliśmy
-
Palestyńskie zakupy na Route 66
Route 66, dla niektórych najjaśniejsza ikona drogowa USA. My wskoczyliśmy na nią w środku Nowego Meksyku, w rejonie, który licznie zamieszkują Indianie z plemienia Navajo. Oraz, jak się okazało w niezbyt urodziwym, ale za to
-
W krainie Mormonów
Na początku słowo wyjaśnienia. Ostatnie posty piszemy z pewnym opóźnieniem wywołanym intensywnym zwiedzaniem oraz przy ciągłym braku internetu. Stan, w którym dopiero od czterech lat można normalnie kupić alkohol nie rozpieszcza też ze światową siecią.
-
Jak zgubiliśmy Dinozaurowy Diament
Po ponad dwóch tygodniach napawania się widokiem czerwonych skał Utah przyszedł czas ruszyć na północ. Długo nam zajęło ustalenie jak jechać: uderzyć międzystanówką przez SLC do Idaho i stamtąd przedostać się do Wyoming, czy stromą
-
Samo z(u)oo
Tak, od trzech lat mieszkamy naprzeciwko zoo i mimo wszystko postanowiliśmy zwiedzić jeden z takich lokalnych przybytków. Dlaczego? Oczywiście moglibyśmy napisać (prawie) zgodnie z prawdą, że nie mieliśmy lepszego pomysłu, ale przecież nie możemy pokazać,
-
Pół roku w USA – Chicago, 0 trip miles
Lotnisko O’Hare. W kolejce dla Amerykanów wszystkie możliwe kolory skóry. Ich kolejka zaczyna się długo przed kolejką dla Alienów. Może jednak za chętnie rozdawali obywatelstwa. Połowa kolejki w krótkich spodenkach, mimo że na zewnątrz mróz
-
Przez krainę mormonów: do Zion z Salt Lake City
Czując się trochę po wizycie na mormońskim Placu Świątynnym jak osadnicy wysłani na południe (szczególnie, że lekko umorusani i styrani podróżowaniem), wyruszyliśmy ku tym wszystkim słynnym parkom narodowym. Postanowiliśmy zacząć od południowego-zachodu. Na pierwszy ogień
-
To jest kraj dla starych ludzi
Wygląda na to, że znaleźliśmy sobie rozrywkę dla seniorów. I zaczęliśmy podróż od stanu dla seniorów. Niby Disney, Sea World, Universal Studios i inne rozrywki dla dzieciaków, a jednak gdzie nie spojrzeć tam średnia wieku
-
Wielkie Kłamstewka, czyli co to za most i co to za molo
Są takie filmy i seriale, w których sceneria zaczyna grać równie ważną rolę, co główni bohaterowie, a jakiś element tła nagle staje się jednym z nich. Może to być budynek, plac, czy całe miasto. W
-
Więcej niż ziemniaki
Idaho było tylko naszym przystankiem na drodze do Yellowstone. A przynajmniej taki był plan. Po Portland i Seattle (obu bardzo wciągających) odczuwaliśmy już przesyt miastami, dlatego do centrum Boise się nie wybraliśmy. Wyruszyliśmy na wschód
-
Big Sur. Błękit na zachód od Jedynki
Kto z szanownych czytaczy słyszał o Wielkim Kanionie? Wszyscy. A o Dolinie Śmierci? Znakomita większość. A kto słyszał o Big Surze? No właśnie, chyba mało kto kojarzy to miejsce. Nawet czytelnicy Jacka Kerouca pewnie byli
-
Winnice Hill Country
Teksas miejscami przypomina Toskanię, nie dziwne więc, że oprócz kowbojskich kapeluszy i steków w panierce, wino wybrano na kolejny powód do lokalnej dumy. Poza tym, jak stwierdzono w jednej z ulotek, Teksas jest mniej więcej
-
Kennedy Space Center, czyli my w kosmosie
Ponieważ mieliśmy w planach obejrzeć start rakiety, przyszedł czas na trochę teorii. Wybraliśmy się więc zobaczyć Kennedy Space Center. I to był zdecydowanie strzał w dziesiątkę! Kosmos podany na amerykańskiej tacy smakuje wybornie. Kennedy Space Center
-
Dlaczego Amerykanie kochają swoją flagę
Nad amfiteatrem powoli zapada zmrok. Strażniczka z parku narodowego lekko drżącym głosem zaczyna opowiadać o Thomasie Jeffersonie, ideałach w które wierzył, jego wizji, marzeniach o Ameryce. A teraz czas na mały quiz - mówi. -
-
Czym jeździć po USA? Kupować czy wynajmować?
Mamy zaplanowany dłuższy wyjazd do USA. Chcemy być mobilni. Co wybrać? Motorhome, przyczepa, a może coś innego? Wynająć, a może kupić? Oto jak my doszliśmy do tego, że dla nas na pół roku najlepszym rozwiązaniem
-
Z wizytą w Disneyworld
Jako że Maciek jest fanem Myszki Miki, uznaliśmy za nasz rodzicielski obowiązek odwiedzenie Disneyworld. Jego miłość do Klubu Przyjaciół Myszki Miki nie przestaje nas zadziwiać, ale cóż, podobno nie jest w tym osamotniony. Poza tym
-
Hippisi Nowego Meksyku
Kolejną noc postanowiliśmy spędzić na darmowym kempingu BLM, czyli Bureau Of Land Management. BLM w skrócie zajmujesię terenami publicznymi, które nie podpadają pod różne narodowe, stanowe czy miejskie parki albo inne wildernessy, refuge, national monumenty
-
Las Vegas! Takie miasto przy Tamie Hoovera
Do Las Vegas dotarliśmy późną nocą, więc Nevada przywitała nas feerią świateł. Bynajmniej nie były to światła Vegas. To była Tama Hoovera. Biała poświata spowijała nowy most na "93". W blasku poniżej, za wysoką balustradą
-
Wczasy w resorcie
Tak to w życiu bywa, że często ma się dokładnie to przed czym się ucieka. Jak już kiedyś gdzieś napisaliśmy nie lubimy wczasów last minute w resortach w popularnych turystycznych destynacjach (co by ładnym trawel
-
W gościnie pod San Antonio
Nasi kolejni boondockowi gospodarze to Val i Gary. Mieszkają w pięknym domu we Floresville pod San Antonio i od razu pierwszego wieczoru zapraszają nas na kawę i ciasto. Dobrze nam się rozmawia, więc siedzimy do
-
Darmowe i tanie noclegi z przyczepą w USA
Noclegi w USA to dla nas temat rzeka. Przerobiliśmy ich pełen zakres, może poza naprawdę drogimi kempingami, szczególnie tymi, które były dla nas zamknięte z przyczyn wiekowych (czyli albo my byliśmy za młodzi, albo nasza
-
Jak zostaliśmy bezdomni
Kupca na przyczepę szukaliśmy już od jakiegoś czasu. Przywiązaliśmy się bardzo do Eddiego, ale Mt. Rushmore była naszą ostatnią planową atrakcją w tej części Stanów i fajnie by było, gdybyśmy nie musieli ciągnąć przyczepy przez
-
Needles: Igły w stogu kanionów
Cywilizacja ma to do siebie, że można od niej uciekać i uciekać, ale jak już się człowiek do niej zbliży na wyciągnięcie ręki, to nie ma rady, musi choć na chwilę dać się wchłonąć. Tak
-
Devils Tower. Magnetyczne piękno Wieży Diabła
Bliskie spotkanie trzeciego stopnia z Devils Tower wywarło na nas ogromne wrażenie. Jest coś krańcowo odmiennego w doświadczeniu tego miejsca i Yellowstone. Najpiękniejszy, naszym skromnym zdaniem, park narodowy USA to ogromne przestrzenie, a przy tym
-
Badlands, Grasslands, Robalolands
A więc staliśmy się bezdomni. Przyczepa została w Południowej Dakocie. Rapid City minęliśmy bez żalu. Zwane jest "Miastem Prezydentów" lub "Bramą do Gór Czarnych". Jak coś chwali się tylko tym, co jest obok, to nie
-
Petersburskie zimno i mosty Tampy
Nasze zimowanie na Florydzie powoli zbliżało się ku końcowi. Z Everglades pojechaliśmy na północ trzymając się zachodniego wybrzeża stanu. Jadąc wzdłuż Zatoki Meksykańskiej zdecydowaliśmy się jeszcze drodze zobaczyć Tampę i St. Petersburg. Po wyjeździe z parku
-
Podziękowania za pół roku w USA
Chcieliśmy podziękować wszystkim, którzy na różne sposoby sprawili, że nasza podróż była udana. Zatem dziękujemy: Jankowi - za logo. Libijczykom - za rozpętanie rewolucji, która, w konsekwencji, zmusiła nas do rzucenia pracy. Nie mają tam teraz łatwego życia,
-
Post statystyczny
Jak przystało na dyplomowanych socjologów, z okazji dwóch miesięcy w podróży, nie mogliśmy sobie odmówić posta statystycznego. Oto garść drogowych i blogowych statystyk dla ciekawskich - stan na wieczór 15 marca 2013 roku: Droga. Przejechaliśmy już
-
New York, New York
"Ogłaszam wszystkim / Dzisiaj wyjeżdżam / Chcę być jego częścią tego / Nowego Jorku, Nowego Jorku" - moglibyśmy zaśpiewać za Frankiem Sinatrą, wyjeżdżając z Naples ("upstate New York", jak tu mówią) na południowy-wschód w stronę
-
Za co kochamy wybrzeże Oregonu…
…bo że kochamy, nie ulega wątpliwości. Jest to jedno z najprzyjemniejszych miejsc jakie zdarzyło nam się poznać. A składa się na to kilka czynników. Oto najważniejsze z nich: Widoki. Jadąc od południa kierujemy się na naszą
-
UFO w Roswell, czyli wizyta w krainie kiczu
Roswell było naszym pierwszym ważnym przystankiem w stanie Nowy Meksyk. Co prawda leżało mocno na uboczu i nikt nam go nie polecał, ale skoro w latach 40-tych dotarło tam nawet UFO, to i my musieliśmy
-
Niech się święci 4 lipca, czyli fajerwerki w Waszyngtonie
Tak nam się w tych Stanach spodobało, że najważniejsze amerykańskie święto postanowiliśmy uczcić specjalnie. Mamy oczywiście na myśli 4 lipca, czyli Międzynarodowy Dzień Hot-doga! A nie, to nie to
-
Nowy Jork – miasto, w którym można się zakochać
W Nowym Jorku spędziliśmy sześć gorących dni na przełomie czerwca i lipca. Sześć dni to zdecydowanie za mało na to miasto. 600 dni pewnie by nie wystarczyło
-
Przez Dziki Zachód pod Diabelską Wieżę
Po czterech dniach cieszenia oczu barwami Yellowstone, przyszedł czas ruszyć w drogę. Zmierzamy już w stronę Chicago, mamy wprawdzie jeszcze kilka tygodni zapasu ale, jak na nas przystało, mamy też pomysł co z tymi kilkoma
-
Mamo, tato, czy to jest wojna?
Alabama będzie nam się pewnie już zawsze kojarzyła z ulewnym deszczem. Chwilami ilość wody lejąca się z nieba do złudzenia zaczęła przypominać nasze ostatnie dni na Dominikanie - czytelnikom, którzy nie znają tej opowieści -
-
Key West – tam, gdzie szczudlarze mówią dobranoc
Key West nie mogliśmy sobie odmówić. Gorączka Maćka ani pięć godzin drogi w jedną stronę z naszego kempingu w Everglades nie były przeszkodą. Już sama trasa była nagrodą, szczególnie, że korki pozwalały cieszyć się błękitem wody. Samo
-
Ośnieżone wulkany pacyficznego pierścienia ognia
To było chyba drugiego czy trzeciego dnia w Seattle. Na wybrzeżu stało wielkie diabelskie koło. Ola wzięła Maćka na przejażdżkę. Z samej góry pokazuje mu skajlajn, Space Needle, góry po drugiej stronie zatoki, najprawdopodobniej te
-
Za co kochamy północny Oregon
To było jeszcze w Kalifornii. Wiedząc, że chcemy dotrzeć do Seattle, spojrzeliśmy na mapę i zobaczyliśmy Oregon. No cóż, chyba nie damy rady go ominąć - pomyśleliśmy i zaczęliśmy przeglądać przewodnik, żeby zobaczyć co tam
-
Krótki przystanek w Filadelfii. Spacerem przez miasto
Z Nowego Jorku wyruszyliśmy na południe. Wyjechaliśmy ze Staten Island przez kolejny upiornie drogi most i pomknęliśmy "95" w stronę Pensylwanii. Jechaliśmy do Delaware, ale po drodze chcieliśmy rzucić jeszcze okiem na kolebkę amerykańskiej państwowości
-
Słoneczność w Seattle
Z żalem pożegnaliśmy chłodny i wietrzny Oregon. Przekroczyliśmy rzekę Kolumbii i wjechaliśmy we wciągającą zieloność stanu Waszyngton. Jeszcze przez chwilę jechaliśmy wybrzeżem, ale po 50 milach odbiliśmy na wschód, w stronę Seattle. Waszyngton - stan gościnnych
-
Na południe! Pięć stanów i trzy motele
W drogę wyruszyliśmy w czwartek wczesnym popołudniem, na Florydę dotarliśmy w niedzielę koło południa, po drodze zaliczając trzy najtańsze sieciówki motelowe. Prognozy straszyły flash floodami i śnieżycami, na szczęście nas (tym razem) ominęło. Pogoda Prognozy pogody nas trochę wystraszyły. To
-
Ubezpieczenie na podróż do USA
Ubezpieczenie medyczne było chyba pierwszą rzeczą po biletach i wizach, którą załatwiliśmy na nasz półroczny wyjazd do USA. Skoro prosta wizyta w szpitalu może skończyć się rachunkiem na kilkanaście tysięcy dolarów, to warto ten temat
-
Dolina Śmierci i duchy gorączki złota
Trzeba przyznać, że mocno wczuliśmy się klimat okolic Doliny Śmierci. Chorowaliśmy my, chorowały dzieci, umarła nam skrzynia biegów. No ale przecież przyjechaliśmy do USA chwytać życie i zwiedzać, więc przebłyski życia (naszego i samochodu) zużywaliśmy
-
Carlsbad Caverns oraz Nowy Meksyk tam i z powrotem
Wizyta w Carlsbad Caverns wypadła nam niejako przy okazji. Park narodowy wyrósł nam po prostu na trasie do południowego Nowego Meksyku. Tymczasem to jedna z najpiękniejszych jaskiń USA! Jako że nasz nocleg w Brantley Park wypadł
-
Route 60: szukając kosmitów i spacerując po lawie
Jest taka droga w USA, którą znają wszyscy na świecie - Route 66. Ale zanim do niej dojechaliśmy mogliśmy jeszcze przejechać się najstarszą drogą łączącą oba wybrzeża - Route 60. Od 1926 roku prowadziła z
-
White Sands: białe piaski w cieniu rakiet
White Sands to malownicza pustynia o białym "piasku" niedaleko Alamogordo. To miejsce kosmiczne, nie tylko przez niesamowite, nieziemskie widoki. Tuż obok znajduje się bowiem pas startowy, który był wykorzystany w programie lotów wahadłowców. Jest też poligon
-
Północna Floryda i jej białe plaże
Po St. Petersburgu i Tampie naszym następnym przystankiem w drodze ku północnej Florydzie był park stanowy St. Joseph Peninsula. Jego wybór był dosyć przypadkowy - kończyliśmy zimowanie w Słonecznym Stanie, a parę osób wspomniało wcześniej
-
Południowa gościnność, czyli my na kościelnym podwórku
Kolejne boondockowe doświadczenie przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Zatrzymaliśmy się w miejscowości Mandeville niedaleko Nowego Orleanu, dokładnie po drugiej stronie jeziora Pontchartrain. Nasi gospodarze - Linn i Lynn (co by łatwo zapamiętać) po przejściu na emeryturę
-
Johnson NASA Space Center: kosmos w Houston
Następny dłuższy przystanek zaplanowaliśmy dopiero w okolicach San Antonio, ale po drodze chcieliśmy zobaczyć Johnson NASA Space Center w Houston. My i NASA? Wiedzieliśmy, że będą nas wyrzucać po zamknięciu. Chcieliśmy więc zanocować za rogiem
-
Luizjana. Z plantacji do Nowego Orleanu
Przez pierwsze dni w Luizjanie towarzyszą nam strugi deszczu i burze z piorunami. Nasi gospodarze namawiają nas na wycieczkę nad jezioro, które jest 1,5 mili od miejsca, gdzie nocujemy. Tymczasem po nocnej ulewie mamy pod
-
San Antonio
Trochę nam się narobiło zaległości, ale to przede wszystkim dlatego, że 1. wjechaliśmy w bardziej dzikie okolice Teksasu zwane potocznie Nowym Meksykiem oraz 2. naprawdę wsiąkliśmy w nocowanie za darmo. Czasem nie jest łatwo złapać
-
Wielki Kanion
Po różnych mniej znanych parkach narodowych i stanowych przyszła pora na amerykańską perłę w koronie - Wielki Kanion. Z Flagstaff warto pojechać tam trasą widokową (wybaczcie za dość nieudolne tłumaczenie scenic highway) 180. Nawet z
-
Aufwiedersehen Texas
Z Teksasu pojechaliśmy do Nowego Meksyku. Oczywiście łatwo powiedzieć. Teksas jest jedynym stanem, którego w żadną stronę nie da się przejechać od wschodu do zachodu słońca, więc nasz plan przedstawiał się z grubsza tak: jedziemy
-
Smerfowe Pompeje
Każdy, kto wyjeżdża na wschód z Capitol Reef staje przed dylematem. Cel ostateczny jest jasny - to prędzej czy później Moab i dwa parki narodowe - Canyonlands i Arches. Ale dojechać tam można na dwa
-
Oko w oko z aligatorem
Może aligatorów i krokodyli nie jest na Florydzie tak dużo jak Kubańczyków, ale to one właśnie są chyba najbardziej widocznym symbolem tego stanu. To nie tylko drużyna Florida Gators, ale też mniejsze lub większe pamiątki,
-
Pahrump, NV, vol.2
Z ciężkim sercem ruszaliśmy do Kaliforni. Mieliśmy poważne obawy, że przez kulejący samochód albo tam dojedziemy z ogromnymi problemami, albo w ogóle tam nie dojedziemy. I nasze obawy okazały się całkiem słuszne. Zdążyliśmy minąć tablicę "Pahrump
-
Wschodni Oregon: Błękitna góra i piekielny kanion
Całkiem wcześnie jak na nas przystało zebraliśmy się z darmowego noclegu pod tamą na rzece Kolumbii i wyruszyliśmy dalej na zachód. Początkowo planowaliśmy jechać prosto międzystanówką do Idaho, ale Oregon tak łatwo nie wypuszcza. Tym
-
Wakacje w Delaware
Wizyta u Malcolma i Terry była jak powrót do źródeł. Poznaliśmy ich w Luizjanie. Nocowaliśmy wtedy u Linn i Lynn, na parkingu chrześcijańskiego kościółka, a od Nowego Orleanu dzieliło nas tylko jezioro. To były nasze
-
Martwy koń na podniebnej wyspie
Jakieś 150 lat kowboje zapędzali na brzeg stromych i wysokich krawędzi kanionu rzeki Kolorado dzikie konie. Raz pozostawione w zamknięciu konie zdechły z pragnienia patrząc na wijącą się kilkaset metrów niżej rzekę. Od tej legendy
-
U pana Boga za piecem pod San Francisco – cz. 2
W San Francisco pojechaliśmy też zobaczyć Balmy Alley, czyli tylną uliczkę, gdzie większość garaży pokryła się muralami. Balmy Alley jest w dzielnicy artystyczno-meksykańskiej, wymieszana była też tematyka murali: od migracji z Salwadoru do USA, przez
Jeden samochód, jedna przyczepa, dwoje dorosłych, dwoje dzieci, sześć miesięcy, 16 parków narodowych, prawie 30 stanów, prawie 40 tysięcy kilometrów. Jeśli chcecie poznać historię tego wyjazdu, to poniżej macie ją ułożoną od pierwszego do ostatniego dnia. Miłej lektury!
W naszą wyprawę kamperem po USA wyruszyliśmy w mroźny styczeń 2013 roku, by powrócić do Polski w jak zwykle niepewnym pogodowo lipcu. Zaczęliśmy od Chicago, gdzie kupiliśmy i zarejestrowaliśmy przyczepę i samochód. Z mroźnego Illinois uciekliśmy na południe – na Florydę. Przeczekaliśmy kilka tygodni mrozy, a potem przez m.in. Luizjanę, Teksas, Arizonę, Nowy Meksyk, Nevadę dotarliśmy do Kalifornii – nad Pacyfik.
Stamtąd uderzyliśmy na północ – aż do Seattle, by potem odbić przez Idaho do kolorowych parków narodowych Utah. Dalej przez dymiące Yellowstone wróciliśmy do Chicago. Już bez przyczepy zrobiliśmy małą pętlę przez Niagarę do Nowego Jorku i znów do Chicago przez Waszyngton. Do samolotu powrotnego do Polski wsiedliśmy z ogromnym niedosytem dwa dni przed końcem wizy.