Sycylia – trudno chyba znaleźć miejsce, które wywołuje tyle skrajnie odmiennych skojarzeń. Wyspa słońca, pomarańczy, z historią tak bogatą i różnorodną, że może się od niej zakręcić w głowie. A jednocześnie ojczyzna mafii, wcale nie taka łatwa do zwiedzania, z niedokończonymi i nierównymi drogami, z chaosem parkingowym, atrakcjami, gdzie gość czuje się bardziej intruzem niż mile widzianym gościem. Czy warto ją odwiedzić poza sezonem i co zobaczyć w jej południowo-wschodniej części?
Jakie są plusy i minusy odwiedzenia Sycylii po sezonie? Pierwszy plus to… pustki. Turystów było tak mało, że w niektórych miasteczkach wśród nielicznych obcokrajowców udawało nam się rozpoznać pasażerów samolotu, którym przylecieliśmy. Na Etnie dla 20 czy 30 samochodów nikomu się nawet nie chciało sprzedawać, a potem sprawdzać biletów na parking.
W Morgantinie – ciekawych, choć odległych od turystycznych centrów antycznych ruinach, spotkaliśmy przez dwie godziny 5 osób. Ale nawet w najlepiej chyba zachowanej na świecie rzymskiej posiadłości – Villa Romana di Casale mogliśmy bez większych problemów do woli wpatrywać się w cudowne mozaiki. Domyślamy się, że latem zwiedzając to miejsce po prostu płynie się z tłumem, dostosowując się do jego tempa.
Podstawowy minus Sycylii poza sezonem to oczywiście pogoda. Aczkolwiek nie ma się co spodziewać zamieci i zawiei. Na przełomie roku było bardzo słonecznie i padało tylko przez dwa dni, ale też nie wszędzie i nie cały czas. Niestety 16-18 stopni nie wystarczało do przeleżenia całego dnia na plaży i kąpieli (co nie znaczy, że takich twardzieli nie było). Dodatkowo, była to temperatura w słońcu, a więc po godz. 17 szybko spadała do 12-13 stopni, co już wymagało kurtek i chowania się w domu pod grzejącą klimatyzacją.
Ponieważ uciekliśmy z buro-szarej, zimowej Warszawy, nie narzekaliśmy. W dodatku na Sycylii latem też pogoda potrafi zagonić do domu pod klimatyzację. Całkiem niedawno, w sierpniu 2021 roku zanotowano w Syrakuzach europejski rekord ciepła: 48,8 stopni Celsjusza. To raczej nie są warunki do wylegiwania się godzinami na plaży czy intensywnego chodzenia po antycznych atrakcjach.
Jeśli nie plaża, to co? Na szczęście jest w czym wybierać. Historię Sycylii napisały bowiem liczne cywilizacje, pozostawiając po sobie różnorodne ślady. Zabytki epoki brązu, grecka kolonizacja i kartagińska ekspansja, wieki panowania Rzymu, podbój arabski, normański, sycylijski barok… No i oczywiście natura z górującą nad wyspą Etną, zimą być może nawet bardziej dostępna niż latem, szczególnie w swoich niższych partiach wypalanych w lipcu czy sierpniu nie tylko od środka, ale też palącym sycylijskim słońcem.
Niestety, zimowe warunki bardzo mocno utrudniają zwiedzanie innych „naturalnych” atrakcji Sycylii w jej południowo-wschodniej części. Takich, jak wyjątkowo piękne wąwozy z naturalnymi basenami. W zimie bywają one zalane wodą lub są niedostępne po tym jak zagrodziły je rumowiska powstałe po przejściu lokalnych powodzi.
Z tego powodu zrezygnowaliśmy m.in. z odwiedzin niedalekiego od naszej bazy Riserva Naturale Cavagrande del Cassibile czy najbardziej znanego w tej części Sycylii wąwozu Alcantara. Dodatkowo, ich dużą wartością jest możliwość ochłodzenia się i kąpieli w cieniu imponujących skał. Zimą to oczywiście atrakcja co najwyżej dla morsów.
Sycylię odwiedziliśmy na przełomie 2021 i 2022 roku, spędzając w jej południowo-wschodniej części dwa tygodnie. Czy to wystarczający czas, żeby poznać teren wyspy od Taorminy po Agrigento? Zdecydowanie nie! Udało nam się jednak zobaczyć całkiem sporo atrakcji Sycylii, a to dlatego, że (po pierwsze) jak zwykle narzuciliśmy sobie ostre tempo oraz (po drugie) pogoda była wystarczająco dobra, by intensywnie zwiedzać, ale nie tak dobra, by godzinami siedzieć na plaży.
Jak wygląda szczęśliwa ósemka 8 stóp, jeśli chodzi o atrakcje południowo-wschodniej Sycylii? Na pewno mniej niż w sezonie będzie natury z powodów, o których pisaliśmy powyżej, nie polecimy Wam najpiękniejszych plaż, nie opowiemy o mniej i bardziej znanych wąwozach i ukrytych jeziorkach czy wodospadach. Będzie za to sporo historii, bo tą, podobnie jak Etną, Sycylia wręcz kipi.
To w dużej mierze historia przykurzona, porzucona, zaniedbana, ale i tak imponuje. Patrzy na nas z wykutych w skałach grobowców, barokowych miast i miasteczek, greckich i rzymskich amfiteatrów. I są to zabytki światowej klasy. Trudno też chyba znaleźć drugie miejsce tak różnorodne pod tym względem.
Nierzadko wystarczy przejść kilkaset metrów, by z pięknie zachowanego hellenistycznego teatru przenieść się do rzymskiego hipodromu i w obu przypadkach poczuć ducha historii i kultury, ale z jakże odmiennym podejściem do rozrywki. Każdemu z tych miejsc poświęciliśmy oddzielny wpis. Zapraszamy do lektury:
Jeszcze większego sycylijskiego chaosu i nieogarnięcia:) A tak na serio luzu, braku tłumów w największych atrakcjach, miejsc do parkowania do wyboru do koloru (nawet w Syrakuzach przy wyspie Ortiga). Ale również zmiennej pogody, po zachodzie słońca szybkiego spadku temperatury, który zmusi nas do szukania cieplejszych bluz albo nawet lekkich kurtek, zamkniętych niektórych turystycznych knajp, zamkniętych (czasem bez żadnej szczegółowej informacji) atrakcji lub mocno skróconych godzin otwarcia.
No i co może najbardziej istotne, do morza wejdą tylko miłośnicy bałtyckich temperatur. My nie byliśmy na tyle twardzi, ale młodzież zanurzyła się i w Syrakuzach i na plaży przy Eloro. Coś za coś. Z naszą awersją do tłumów byliśmy w stanie ponieść pewne koszty,
Ta strona i wpisy o atrakcjach Sycylii zawierają reklamy oraz linki afiliacyjne. Jeśli na nie klikniecie i skorzystacie z usługi reklamodawcy, Wy zapłacicie tyle samo, a my dostaniemy niewielką prowizję.
03/04/2022