Spływ kajakowy Pilicą

Sierpniowe słońce grzało zaskakująco mocno. Pilica wiła się niespiesznie, niosąc z nurtem kolorowe kajaki. Raz na jakiś czas ktoś wyskakiwał i brodząc w wodzie po kostki przeciągał kajak z mielizny w nieco głębsze rejony. Dzieciaki pluskały się beztrosko w ciepłej jeszcze rzece a my wygrzewaliśmy stare kości łapiąc ostatnie promienie lata. Weekendowy spływ Pilicą okazał się idealnym pomysłem na końcówkę wakacji.

Nad Pilicę wybieraliśmy się już od kilku tygodni. Za każdym razem pogoda płatała nam figla: od poniedziałku do piątku z pracowych okien widzieliśmy piękne słońce, a w sobotnie poranki budziły nas chłód i krople deszczu uderzające o szyby. W ostatni weekend sierpnia, mimo że prognozy do ostatniej chwili zmieniały się jak w kalejdoskopie, przywitało nas bezchmurne o poranku niebo, a temperatury udawały pełnię lata. Wprawdzie gdy wyjeżdżaliśmy z Warszawy, internety nadal straszyły możliwością deszczu w sobotni wieczór i niedzielne przedpołudnie, ale byliśmy zdeterminowani. Namioty i śpiwory obijały się w samochodowym bagażniku już od kilku tygodni i po prostu musieliśmy zrobić z nich użytek. Poza tym, czym ryzykowaliśmy? W najgorszym razie mogliśmy dojechać do Warki, a potem od razu zawrócić i już po godzinie być z powrotem w domu. To właśnie ten element całej układanki –  odległość od Warszawy – był jednym z głównych kryteriów wyboru Pilicy jako „weekendowej destynacji”.

Pilica. Spływ kajakowy

Pilica

Nad Pilicę

Kiedy kilka tygodni wcześniej wybieraliśmy się na spływ Bzurą, wydawało nam się, że to zapomniana rzeka, na której ruch kajakowy dopiero zaczyna się odradzać. Tymczasem okazało się, że Bzura kajakowo żyje już od lat, a w każdy ładny, wakacyjny weekend spływa nią kilkaset kajaków, w tym ponad setka z Moto Przystani. Co więcej, ludzie na każdym kroku dopytują się, gdzie i jak można spłynąć rzeką. Nawet nie za ile,  tylko, skąd i dokąd! Wyleczyliśmy się już ze złudzeń, że tylko mazurskie rzeki są już kajakowymi autostradami. Lud ruszył na mniej znane rzeki. A że Pilica to znana „letniskowa” rzeka dla warszawki i okolic, to spodziewaliśmy się kolejki po kajaki i kapoki.

Już same wyniki wyszukiwania frazy „spływ kajakowy Pilica” w googlu sporo mówią o popularności tej formy odpoczynku. Ofert i pomysłów na trasy jest całkiem sporo. W tym momencie na rzece działa 11 firm, ale ta liczba jest zmiennna. Czasem jest ich mniej, czasem więcej… Pewnie będzie więcej, bo mazowieckie rzeki są coraz czystsze i mają coraz lepszą infrastrukturę.

Nasz wybór padł na nadpilice.pl. A to dlatego, że mieli najciekawszy pomysł na stronę internetową, która wręcz wciąga w rzekę i zostawia z taką ochotą na spływ, że nie da się już odgonić myśli o wiosłowaniu przez południowo-mazowieckie pola i lasy. Napisaliśmy więc z zapytaniem, czy nie mają ochoty na współpracę z blogerami przy promocji i Pilicy, i tego co robię. Chwilę potem dostaliśmy serdeczne zaproszenie od Łukasza. I znowu, zupełnie jak w przypadku ekipy z Moto Przystani, okazało się, że trafiliśmy idealnie.

Pilica kajaki

Spływ kajakowy Pilicą

„Porzucił korporację i zaczął robić, to co kocha”

Ach, jak długo czekaliśmy, żeby tak o kimś napisać! O nas tak pisano wielokrotnie, mimo tego, że żadnych korporacji nie rzucaliśmy. Zrezygnowaliśmy jedynie z pracy na zagranicznym kontrakcie i zrobiliśmy to bardziej z konieczności niż z wyboru. Kiedy jednak zaczynaliśmy to tłumaczyć, to zazwyczaj spotykaliśmy się z westchnięciem oznaczającym „jeśli tego nie napiszę/powiem, to nie będziecie pasować do tezy i wypadniecie z tematu, więc po prostu za głośno nie protestujcie”. A tu proszę, mamy Łukasza, który dziesięć lat przepracował w dużej firmie z branży bankowej, żeby potem wrócić na stare nadpilickie śmieci (figura retatoryczna, a nie fakt – Pilica jest bardzo czysta) i najpierw rozkręcić kemping w Warce, a potem skupić się na promocji i dbaniu o rzekę. Możemy go teraz polecać nie tylko jako idealny adres do organizacji spływu, ale też bohatera antykorporeportaży. W końcu minister Morawiecki zapowiedział tyle nowych korpostanowisk, że temat wyzwolenia się z uścisku biurowo-fabrycznego uścisku nad Wisły i Pilicą nie umrze przez lata.

Byliśmy bardzo podbudowani rozmowami z Łukaszem i wcześniej Michałem nad Bzurą. Spotkać osoby, które traktują rzeki nie jako surowiec czy materiał do wyciskania kasy, ale bardziej jak coś powierzonego opiece, czym warto się dzielić, ale należy też o to dbać, sprzątać, edukować turystów i władze, to był naprawdę fajny bonus tych wyjazdów. W dodatku i Michał, i Łukasz wiedzą co robią i mają plany na wiele lat do przodu. A lata dotychczasowej ciężkiej pracy nad wodą (a raczej z ludżmi, bo rzeki to przyjemność) ich w ogóle nie zniechęciły. Jak głosi stare powiedzenie: stary człowiek i rzeka.

Rodzinny spływ kajakowy po Pilicy

W nurtach Pilicy

Lepiej późno niż wcale

Mimo najszczerszych chęci nie udało nam się spakować wieczorem. Pakowaliśmy się rano, do tego jeszcze zakupy i tak do Warki dojechaliśmy tuż przed południem, czyli w ostatniej chwili na ostatni grupowy wyjazd na miejsce wodowania kajaków w Budach Michałowickich. Wyjazdy w górę rzeki są o 9:30, 10:15, 11:00, 11:45. Można oczywiście spływać na VIPa z wyjątkową, indywidualną obsługą, ale nie chcieliśmy przeginać. Jak przystało też na odpowiedzialnych, dorosłych ludzi, daliśmy więc wcześniej znać, że jedziemy, więc busik zaczekał te na nas te kilka minut gdy wypełnialiśmy papierki, wyciągaliśmy z czeluści bagażnikowych niezbędny prowiant (ach, te wiecznie głodne dzieci) i wybieraliśmy kapoki. Zresztą nie tylko spóźnialscy powinni wcześniej dokonać rezerwacji – na spływ po Pilicy chętnych bywa sporo, czasem nawet więcej niż kajaków (choć nadpilice.pl ma ich grubo ponad setkę!).

Przy okazji okazało się, że na pomysł spływu (w tej samej firmie i o tej samej godzinie!) wpadli też nasi dawno niewidziani znajomi, więc na towarzystwo nie mogliśmy narzekać, a dzieciaki, mimo różnicy wieku (nasi 5 i 8, znajomych 2×10) bawiły się przednio. Byliśmy wśród ostatnich wypływających z Bud Michałowskich tego dnia, i mimo że odczekaliśmy grzecznie aż tłum wyrwie do przodu, żeby cieszyć się względną samotnością, przez całą drogę widzieliśmy przed sobą kajaki. A kiedy zaczęły nam znikać sprzed oczu, to dogoniły nas ekipy wypuszczone na fale Pilicy przez inne firmy.

Pilica – krócej, dłużej, ale zawsze płytko

Nadpilice.pl ma kilka opcji spływów. Trzy jednodniowe: dłuższą – z Białobrzegów do Warki i krótsze – z Bud Michałowskich do Warki i z Warki do Mniszewa. Jedną dwudniową powstałą z połączenia dwóch krótszych jednodniowych oraz miniurlopową – mającą 113 km trasę z Tomaszowa do Warki (albo i nawet do Mniszewa, bo czemu nie). Ta ostatnia jest zaplanowana na 5-7 dni. Dziennie do zrobienia jest od 10 do 30 km. Można popłynąć nic-inclusive, albo all-inclusive. Wtedy Łukasz z ekipą nie tylko zajmą się całym planowaniem, ale też będą jechać równolegle do kajaków, zajmą się noclegami, a nawet wspomogą kwestie prowiantowe.

Łukasz jednak podkreśla, że to tylko propozycje. Macie inne pomysły na Pilicę? Chcecie wypłynąć na Wisłę? A może zacząć na którymś z dopływów? Nie ma problemu! Jak czujecie się na siłach, to możecie nawet rano ruszyć z Warszawy zbiorkomem do Warki, późnym popołudniem wylądować na którejś warszawskiej plaży i do domu wrócić z tzw. buta.

Spływ kajakowy po Pilicy

Chłopaki na kajaki!

Jak ktoś ma sporo czasu, to oczywiście polecamy najdłuższą spływową opcję, którą, kto wie, może sami kiedyś damy radę zaliczyć. Zresztą warto nawet pomyśleć o wydłużeniu spływu nawet za Tomaszów, ale wtedy musicie pamiętać, że czeka was przepłynięcie całego Zalewu Sulejowskiego i pokonanie tamy na jego końcu, a to może oznaczać nawet 500-metrową przenoskę. Naszemiasto.pl poleca wiele atrakcji z okolic Tomaszowa, m.in. Dwór Małachowskich i ruiny zameczku w Bąkowej Górze, Regionalne Muzeum w Przedborzu, Opactwo Cystersów w Sulejowie, Skansen Rzeki Pilicy w Tomaszowie (wraz z zasilającymi rzekę Niebieskimi Źródłami), stare młyny, elektrownie wodne, bunkry w Jeleniu i Konewce, a także kościół świętego Idziego w Inowłodzu.

Na odcinku Budy Michałowskie-Mniszew też znajdziecie sporo atrakcji. To przede wszyskim Warka z m.in. muzeum Pułaskiego. W Mniszewie za to znajduje się Skansen Bojowy z militarnymi eksponatami z czasów II wojny światowej. Warto jednak pamiętać, że do części z tych atrakcji czeka nas niemały spacer, na przykład skansen w Mniszewie leży w odległości ponad 3 km od mostu drogowego, przy którym skończycie spływ. Warto więc go odwiedzić wracając samochodem do Warszawy, a siły pozostawić na inne przechadzki.

A choć większość czasu spędzicie po drodze w kajaku, to i tak pospacerujecie. Ba, czekają was wręcz biblijne przygody, bo Pilica daje świetną okazję do spacerów po wodzie. Kiedy wsiądziecie pierwszy raz do kajaka, to nie zdziwcie się zbytnio, gdy za pierwszym czy drugim zakrętem zobaczycie ekipę brodzącą po kostki w wodzie na środku rzeki. To zresztą dodatkowy bonus tej rzeki. Od czasu do czasu wyrzuci was na piaszczystą płyciznę. Będziecie mogli zamoczyć nogi albo nawet coś więcej, jeśli zacumujecie przy krawędzi płycizny, bo często kończą się one uskokiem, za którym rzeka robi się naprawdę głęboka. W przypadku Pilicy zazwyczaj oznacza to mniej więcej metr wody.

A jak tak się rozleniwicie, że nie będzie chciało się wam wychodzić z kajaka, to to jest ten moment, kiedy warto połączyć przyjemne z pożytecznym. Ten moment, kiedy w końcu w mazowieckim słońcu raz a dobrze odpowiecie sobie na pytanie: po co wyjeżdżać z dziećmi. Co ja właściwie z tych wyjazdów mam poza ciągłymi nerwami i zmęczeniem?

Spływ kajakowy Pilicą

A ludzie nas pytają, po co wyjeżdżać z dziećmi…

Pilica – pięknie, naturalnie i niespiesznie

Jeśli, podobnie jak nam, Pilica kojarzy wam się z małą rzeczką wijącą się po południowym Mazowszu, to warto trochę odświeżyć/poszerzyć swoją geograficzną (nie)wiedzę. Pilica to 8. rzeka w Polsce pod względem długości (około 325 km) i największy lewy dopływ Wisły. Wypływa z Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej mając, swoje źródła nie tak daleko źródeł Warty (też mała niespodzianka). Od źródeł całkiem raźno płynie na południe. W górnym odcinku ma spadek wynoszący nawet 5‰. I stąd pochodzi jej nazwa, bo słowo „pilić” oznacza robić coś szybko, ponaglać, śpieszyć się. Dopiero na mazowieckich dolinach, szczególnie za Tomaszowem Mazowieckim rzeka rozlewa się i znacząco zwalnia swój bieg. Płynie tutaj w swojej pradolinie, która miejscami ma szerokość nawet 4 km. Czym dalej w stronę Wisły tym też szersze koryto Pilicy, która meandrując, odcina starorzecza, tworzy malownicze wysepki. Rzeka tutaj potrafi się mocno zmienić po okresowych przyborach wody, wyżłobić sobie nowe ścieżki, zasypać stare…

Taki charakter rzeki, to efekt tego, że Pilica jest praktycznie nieuregulowana. Jedyną mocniejszą ingerencją człowieka w jej charakter była budowa Zbiornika Sulejowskiego, który powstał na początku lat 70-tych zeszłego wieku w celu zapewnienia wody dla Łodzi i Tomaszowa Mazowieckiego. Człowiek niestety mocno wytrzebił przybrzeżne lasy i przez to dzisiaj kajaki szorują po piaszczystym dnie Pilicy, a dzieciaki mogą biegać po kostki w wodzie na środku rzeki. Przez to straciła swój użytkowy charakter, bo kiedyś odgrywała bardzo dużą rolę w transporcie. Spławiano nią różne surowce z Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej do Warszawy, a nawet i dalej – do Torunia i Gdańska. Gdzieniegdzie pisze się o regulacji rzeki od Warki do Mniszewa, ale chodzi chyba tylko o budowę wałów, a nie regulację koryta. I tak Pilica nadal wije się swoją pradoliną, podczas gdy taka Bzura w wielu miejscach ściśnięta jest do sztucznie stworzonego szlaku. Ciekawie to wygląda na mapach Google’a, kiedy oglądając rzekę na zdjęciach satelitarnych widać odcięte meandrowe półksiężyce, wyglądające jak echo obecnego koryta rzeki.

Pilica jest więc  w środkowym i dolnym biegu płytka, łatwa i przyjemna. Ale fakt, że rzeka jest płytka nie oznacza, że można ją przejść po kostki w wodzie z jednego brzegu na drugi. Nurt jest na tyle silny, że jedną stronę zazwyczaj trochę podcina, tworząc wysoką na 1-2 metry skarpę, pogłębiając przy niej dno. Trochę nas tym zirytowała, kiedy za Warką, już w sierpniowej szarówce, chcieliśmy znaleźć miejsce na nocleg. Po jednej stronie rzeki był kawałek piaszczystej plaży, krzaki, a potem podmokłe zakola czy mini-jeziorka, a po drugiej skarpa wysoka skarpa i w miarę głębokie dno. I tak skończyliśmy rozbijając namioty na kamienisto-piaszczystej plaży. Ale, że na wysepce było drewno, a w kajakach prowiant, to szczególnie nie narzekaliśmy.

Spływ kajakowy Pilicą. Ognisko

Ognisko nad Pilicą

Pilica – czysto, ale…

Pilica jest rzeką czystą. Ba, nawet bardzo czystą. Miejscami jej wody zaliczają się do II i III klasy czystości, co jak na Polskę, a szczególnie na te jej rejony jest bardzo dobrym wynikiem. Pilica bardzo pozytywnie zaskoczyła nas też brakiem śmieci. Przy tej liczbie turystów, która w sezonie spływa rzeką można by się spodziewać wysypu puszek i butelek na brzegach, tymczasem trudno je w ogóle wypatrzeć. Maciek przez chwilę miał pomysł na zabawę „kto pierwszy zobaczy śmieć”, ale po 15 minutach zrezygnował.

W czasie naszego spływu tylko w jednym miejscu – akurat tam, gdzie wypadł nasz nocleg (czyli na tej wyspie niedaleko Warki) mieliśmy trochę nieestetycznych doznań. Po pierwsze kilka dni wcześniej ktoś urządził tam libację, po której nie zamierzał posprzątać. Po drugie, o czym dowiedzieliśmy się potem, niedaleko jest lokalna oczyszczalnia ścieków i kiedy zawiewało w naszą stronę dochodził nas odór z osadników. Musimy się z ręką na sercu przyznać, że podejrzewaliśmy o te zapachy rzekę, szczególnie, że co jakiś czas w tym miejscu płynie nią dziwna piana, ale niesłusznie. Śmierdzą ścieki bezpiecznie zamknięte w oczyszczalni, a piana, choć mało estetyczna i pożądana, też jest naturalna.

Nocleg na dziko, Pilica

Nocleg nad Pilicą

Spływ Budy Michałowickie – Mniszew. Gdzie nocować?

Jak już pisaliśmy, Łukasz z nadipilice.pl jest w stanie zorganizować każdy nocleg. Może to być hotel w Warce, może być kemping, a może być też plaża ze wsparciem technicznym od jego ekipy. My od początku nastawialiśmy się na nocleg na dziko, najlepiej na wyspie, bo to jak na mazowieckie ziemie spora atrakcja. Kiedy patrzyliśmy na mapę, to najbardziej obiecująco wyglądał odcinek między Nowymi Grzegorzewicami i Warką. To mniej więcej połowa spływu, jest tam kilka rozsądnie wyglądających wysepek, brzeg rzeki też daje kilka dobrych okazji do łatwego zejścia i nawet znalezienia kawałka trawy na rozbicie namiotu.

Takie rozwiązanie ma jednak duży minus, o którym przypomnieliśmy sobie już wypakowując się z samochodu w Warce. Nocowanie na rzece przed miastem wiąże się z zabraniem wszystkich rzeczy do kajaka. Nocując w mieście, albo tuż za nim, można zatrzymać się na chwilę na przystani, czy raczej miejskiej plaży, przy której stoi nasz samochód i dopiero wtedy ściągnąć na wodę namiot(y) i prowiant. Na odcinku od przystani w dół rzeki Łukasz polecał nam kilka miejsc do nocowania. Najprostsze – brzeg naprzeciwko, a dalej skarpę pod muzeum. Uznaliśmy, że naprzeciwko przystani może być jednak całkiem głośno, a przy muzeum nie widzieliśmy miejsca z łatwym wejściem z wody. Płynęliśmy więc dalej z lekką niepewnością, bo robiło się już ciemno i tak znaleźliśmy się na naszej wyspie niedaleko oczyszczalni ścieków.

I choć odpłynęliśmy kilka kilometrów od miasta, to i tak nie uniknęliśmy dyskoteki. Najwyraźniej ktoś uznał, że nie ma nic lepszego w sobotę wieczorem niż podjechać samochodem nad rzekę i puścić z samochodowego radia disco. Na szczęście było to na tyle późno, a my byliśmy tak przewentylowani dymem z ogniska i rozanieleni spaniem na wyspie, że nawet nam to nie przeszkadzało.

Jeśli do Warki dopłyniecie wcześnie, a następnego dnia nie chcecie długo płynąć, to poszukajcie miejsca do biwaku na wysokości wsi Pilica i Niwy Ostrołęckie. Na przestrzeni mniej więcej 500 metrów na lewym brzegu są dwa miejsca z idealnym dostępem do brzegu i wygląda na to, że można przenocować tam w naprawdę cywilizowanych warunkach.

Pilica. Spływ kajakowy z dziećmi

Zdążyliśmy przed zmrokiem

Gdzie zjeść i wypić nad Pilicą?

Najlepiej oczywiście w kajaku! Ale jeśli chcecie zrobić sobie przerwę to na odcinku od Bud Michałowskich do Mniszewa macie do tego kilka okazji. My zatrzymaliśmy się na dłużej w Przystanku Korytko. Znajdziecie tam w sezonie przyczepę ze standardowym przyczepowym zestawem, czyli piwem, zapiekanką, hot-dogami, goframi i tostami. Zalety miejsca są dwie. To przede wszystkim jego położenie i widok. Przystanek i pobliski kemping leżą w świerkowym lasku na wysokiej na kilkanaście metrów skarpie ponad pradoliną rzeki. Z przystanku macie więc jeden z najpiękniejszych widoków podczas spływu. Drugą zaletą jest zimne piwo, które bardzo dobrze robi na samopoczucie po mniej więcej 2 godzinach w kajaku. Wadą tego miejsca jest za to głośna muzyka. Skąd pomysł, by w takich okolicznościach przyrody ciągnąć między drzewami kable i wystawiać w stronę rzeki wielki głośnik z eską czy inną zetką, tego nie wiemy… To znaczy wiemy, ale nigdy nie zrozumiemy.

Przed samą Warką, a dokładniej w Nowych Grzegorzewicach zobaczycie na lewym brzegu Bar pod Kajakiem. Tam nie mieliśmy już czasu, by się zatrzymać, ale możecie się tam spodziewać mniej więcej tego, co obiecuje nazwa. Pewnie w licealnych czy studenckich czasach właśnie tam zrobilibyśmy sobie przystanek po kilku nocach spędzonych w lesie.

Przy plaży w Warce, tam gdzie pewnie zaparkujecie swój samochód jest lokal prowadzony przez ekipę z nadpilice.pl z podobnym zestawem napojowo-jedzeniowym co Przystanek Korytko, rozszerzonym jednak przez dwie niezywkle ważne rzeczy w życiu człowieka, czyli przyzwoitą kawę i dobre piwo z lokalnego, rzemieślniczego browaru BroWarka. Piwa z BroWarki są praktycznie niedostępne poza Warką właśnie, więc jeśli jesteście otwarci na nowe piwne smaki, to warto nie stracić okazji. A w spacerowej odległości od przystani jest też m.in. Restauracja na Lotników z tradycyjną i niedrogą kuchnią.

Piwa rzemieślnicze z BroWarki

Piwa rzemieślnicze z BroWarki

Na obrzeżach Warki znajdziecie jeszcze Przystań na Winiarach. To dobre miejsce, kiedy chcecie coś zjeść i połączyć spływ z zabawą do rana. Przystań to bowiem bardziej klub muzyczny niż przystań, zresztą brama prowadząca od rzeki jest często… zamknięta. Na terenie jest za to duża scena muzyczna (widoczna z poziomu wody), więc w weekendy w sezonie można trochę tam poszaleć. A jeśli szukacie ciszy i spokoju, to lepiej popłynąć trochę dalej.

Namawiamy was gorąco do znalezienia swojej wysepki, rozpalenia ogniska, a kiedy żar już zacznie trochę przygasać, spojrzenia w niebo. My, wbrew średnim prognozom, mieliśmy nad głowami piękne gwiazdy i niesamowity, skąpany w czerwieni i cieniutki księżyc. I mimo sąsiedztwa oczyszczalni i (zapewne) golfika IV w TDI z porządnym zestawem audio, nie żałowaliśmy decyzji ani przez chwilę!

Dzieciaki na kajaki. Pilica

Nie do końca rozumiemy co się tu wydarzyło, więc pozostawimy to zdjęcie bez komentarza.

Pilica – podsumowanie

Co znajdziecie na spływnie dolnym biegiem Pilicy? Przyjemne plaże i płycizny, gdzie możecie się schłodzić w ciepły letni dzień i wypuścić dzieciaki, by się wyhasały i dały wam pospać do jakiejś 8.30, a nie zwyczajowej 6 rano (my na szczęście od kilku lat nie mamy już tego problemu). Czystą, choć na dalszych odcinkach czasem mętną wodę, piękne widoki i rzekę dla bardzo, ale to bardzo niedzielnych kajakarzy.

Czego nie znajdziecie? Samotności:) Pilica w jej dolnym biegu to bardzo popularna „destynacja”. Na tyle popularna, że my znaleźliśmy na niej dawno niewidzianych znajomych, a jak popłynęlibyśmy tydzień wcześniej, to spotkalibyśmy równie dawno niewidzianą rodzinę. Pilica, mimo że meandruje sobie przez swoją pradolinę, jest też łatwo dostępna i cieszy się sentymentem okolicznych mieszkańców. Przygotujcie się więc na to, że wasz nocleg nie będzie zupełnie dziki i nie uciekniecie od cywilizacji, która będzie ścigać was w postaci obozujących niedaleko wędkarzy czy wieczorno-nocnych imprezowiczów.

Pilica to tak czy inaczej absolutne „must-do” i „must-see” krótkich, rodzinnych spływów kajakowych w odległości rzutu beretem od Warszawy. Rzeka łatwa, piękna i przyjemna. I mimo że coraz bardziej popularna, to jednak „nie zajechana” przez turystów. Na pewno znajdziecie na niej swoje miejsce i spłyniecie tempem i stylem, jaki wam odpowiada.

nadpilice.pl
ul.nowy zjazd 4a
05-660 Warka
tel. 728 964 459
mail: przystan@nadpilice.pl

Skończyliśmy już blogować, więc wyłączyliśmy komentarze. Nasze posty mogą się teraz starzeć w ciszy i godności:)

  • 08/09/2017

    Bardzo dziękujemy za odwiedziny i miłe słowa.
    Dodam, że Jeżeli ktoś szuka osamotnienia na rzece zapraszamy NadPilicę od poniedziałku do piątku, zdecydowanie luźniej na szlakach.

Sorry, the comment form is closed at this time.