Rodzinny weekend w Górach Świętokrzyskich

Wędrówka po górach, spacer po jodłowej puszczy, spływ kajakowy, spotkanie z historią – wszystko to, a nawet więcej, można znaleźć w Górach Świętokrzyskich. Nie spodziewajmy się jednak wymagających podejść ani rwących górskich rzek. Najniższe góry w Polsce to idealne miejsce dla osób, które preferują aktywny wypoczynek, a jednocześnie podróżują z dziećmi, na co dzień nie dbają o kondycję, albo po prostu uważają, że wakacje są po to, by odpoczywać, choć jednocześnie nie odpowiada im klasyczne lenistwo plażowo-leżakowe…

Świętokrzyskie to też prawdziwa gratka dla wielbicieli geologii, paleontologii i archeologii. Oprócz gołoborzy znajdziemy tu tropy dinozaurów, w tym tetrapoda – pierwszego czworonoga, który wyszedł na suchy ląd, odkryte w kamieniołomie Zachełmie. Tu też leżała polska “Ziemia Obiecana” starożytności – już w II wieku przed naszą erą prężnie rozwijało się hutnictwo żelaza.

Wybraliśmy się tam pod koniec maja na przedłużony weekend i jedyne czego żałowaliśmy, to że tak krótko! Bo choć te 3 dni mieliśmy wypakowane atrakcjami od rana do wieczora, z przyjemnością zostalibyśmy na przynajmniej 3 tygodnie. Jeśli tak jak my czas macie ograniczony a chcecie wycisnąć z pobytu jak najwięcej, łapcie nasz gotowy plan na zwiedzanie!

Siedlisko Carownica – nasza baza

Naszą bazą wypadową do zwiedzania było Siedlisko Carownica Wellness & SPA. Zaznaliśmy tam trochę odpoczynku, było nam całkiem well i znalazł się też czas na SPA, a dokładniej bani, sauny i groty solnej. Po licznych pobytach na Węgrzech pokochaliśmy moczenie się w ciepłej wodzie, a tu mogliśmy to robić z widokiem na zachód słońca nad górami. Czego chcieć więcej od życia?

Weekend w Górach Świętokrzyskich

Domki w Siedlisku Carownica

Carownica to przesympatyczne miejsce z pysznymi śniadaniami, przemiłą obsługą, miejscem na ognisko, placem zabaw i najróżniejszymi akcesoriami dla dzieciaków i tych najmłodszych i tych już całkiem wyrośniętych. Nasi, choć już stare konie (11 i 14 lat – kiedy to zleciało!) spędzili sporo czasu na trampolinie i tyrolce, pograliśmy też na trawiastych boiskach w badmintona, siatkę i nogę. Odnajdą się w tu zarówno rodziny z dzieciakami jak i ci, którzy chcą przyjechać na przykład z grupą znajomych.

Zamieszkaliśmy w domku holenderskim, wyposażonym we wszystko, czego moglibyśmy potrzebować. Ta akurat forma zakwaterowania w Carownicy jest sezonowa, podobnie jak glampingi z sauną i kominkiem (!), ale jeśli chcielibyście przyjechać tu zimą, to do dyspozycji gości są również 4- i 6- osobowe domki całoroczne. Przestrzeń zachęca do spędzania czasu na zewnątrz oferując piękne widoki i ciszę i spokój w pakiecie.

Gdzie nocować w Górach Świętokrzyskich

Zachód słońca nad Siedliskiem Carownica

Dzień pierwszy – dużo natury i trochę kultury

Łysica – szlakiem i… autobusem

Weekend zaczęliśmy od spaceru. I to nie od byle jakiego: z samego rana postanowiliśmy wdrapać się na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich. Samochód zostawiliśmy na parkingu gminnym w Świętej Katarzynie (płatny 10 zł za cały dzień). Na mierzącą niewiele ponad 600 metrów n.p.m. Łysicę, zaliczaną do Korony Gór Polski, weszliśmy ze Świętej Katarzyny przyjemną ścieżką prowadzącą przez las, w godzinę, i nawet się przy tym bardzo nie spociliśmy. Żeby wejść na Łysicę należy kupić bilet za wstęp do Świętokrzyskiego Parku Narodowego (normalny – 9 zł, ulgowy – 4,5 zł).

Jako że nie lubimy wchodzić i schodzić tą samą trasą – jakoś strasznie to dla nas demotywujące – zeszliśmy na druga stronę góry, do Kakonina, skąd wróciliśmy do Świętej Katarzyny turystycznym busem za złotówkę od łebka.

Co zobaczyć w Górach Świętokrzyskich: Łysica

Krzyż na Łysicy

Bus to tegoroczna nowość w Górach Świętokrzyskich. Kursy między najważniejszymi atrakcjami turystycznymi regionu ruszyły 1 kwietnia i w tym roku zakończą się w październiku. Przez cały turystyczny sezon można więc chodzić sobie po górach, korzystać z uroków miejscowej kuchni i jej napitków i wracać do miejsca startu publicznym transportem. Warto jednak mieć pod ręką rozkład jazdy świętokrzyskiego busa, bo jeździ on niezbyt często – co dwie godziny – i niezbyt długo – od mniej więcej godz. 8 do godz. 20. Ale jest, ma bilety w śmiesznych jak na dzisiejsze czasy – jednocyfrowych cenach i warto mieć go w pamięci.

Na miejscu byliśmy akurat w porze obiadowej, więc postanowiliśmy zjeść w Smacznej Chatce (Świętokrzyska 2, Święta Katarzyna) – miejscu, które karmi obłędnie, a cenowo sprawia wrażenie, jakby czas zatrzymał się tam jakieś 3 lata temu. Uwaga – krem z cebuli spokojnie wystarczy Wam za cały jeden posiłek, schabowym z ziemniakami Maciek i Kalina podzielili się po pół i ledwo dali radę skończyć, a i wegetarianie nie będą narzekać.

Atrakcje Gór Świętokrzyskich: Łysica

Czerwony szlak na Łysicę

Ciekoty – rodzinny dom Żeromskiego

Po obiedzie poturlaliśmy się do Centrum Edukacji i Kultury Szklany Dom. Centrum składa się z nowoczesnego szklanego domu, który mieści pomieszczenia administracji, sale wystawowe galerii sztuki i inne pomieszczenia wykorzystywane do różnych kulturalnych i edukacyjnych aktywności oraz z dworku Stefana Żeromskiego. Nie jest to niestety dworek oryginalny. Wybudowany w 1753 roku budynek spłonął na początku XX wieku, a więc jeszcze za życia Żeromskiego. W 2010 roku w tym samym miejscu stanęła jego rekonstrukcja – trochę większa i oparta głównie na opisach, ale dzięki ogromnej pracy wiernie oddająca dom rodzinny pisarza. Dość powiedzieć, że zbieranie eksponatów i urządzanie budynku trwało aż 6 lat – zakończono je dopiero w 2016 roku.

Żeromski przyjechał do dworku w Ciekotach w 1871 roku, z matką, dwiema siostrami i ojcem, który dostał tu posadę administratora majątku. Miał wtedy 6,5 roku. Wyjechał ostatecznie 12 lat później, po śmierci ojca. I choć wiele lat mieszkał przy szkołach w Psarach i Kielcach, odwiedzając dom w święta i wakacje, to dworek pozostał dla niego miejscem szczególnym. Z nim kojarzyło mu się beztroskie dzieciństwo, tu odkrył swoją pasję pisarską, tu zakochał się w świętokrzyskich krajobrazach, górująca nad dworkiem Radostową i widoczną w oddali Łysicą.

Co zobaczyć w Górach Świętokrzyskich: dworek Żeromskiego

Dworek Stefana Żeromskiego w Ciekotach

Żeromski po wyjeździe z Ciekot nigdy tam nie wrócił. W ostatnich latach rozważał kupno majątku, ale w końcu do tego nie doszło. Pozostał więc dla niego ziemią mityczną, żyjącą w młodzieńczych wspomnieniach oraz na kartach jego książek. Opisy majątku w Ciekotach znajdziemy chociażby w „Ludziach bezdomnych”, „Syzyfowych pracach”, czy „Przedwiośniu”.

Na terenie CEiK możecie spokojnie spędzić kilka godzin – po wycieczce z przewodnikiem po dworku i obejrzeniu wystaw w Szklanym Domu zachęcamy do spaceru wokół stawu – istniejącego w tym samym miejscu, gdzie był staw, w którym kąpał się młody Stefan. Wokół znajdziecie ławki, różne ciekawe i zachęcające do eksploracji wiklinowe konstrukcje oraz plac zabaw, który zajmie na jakiś czas najmłodszych uczestników wycieczki. Znad stawu można też podziwiać te wyjątkowe świętokrzyskie krajobrazy, choć z bólem trzeba przyznać, że psuje go trochę rozlewająca się i dość niewyszukana zabudowa pobliskich wzgórz.

Góry Świętokrzyskie na weekend: Szklany Dom w Ciekotach.

Centrum Edukacji i Kultury „Szklany Dom”
ul. Ciekoty 76, 26-001 Masłów (zaparkować można przy samym Centrum, obok jest też przystanek komunikacji miejskiej z Kielc, niestety bus turystyczny tu nie dojeżdża).
Godziny otwarcia: wtorek – piątek: godz. 10-16, sobota godz. 10-17 (wejścia z przewodnikiem co godzinę o każdej pełnej godzinie), sezonie od maja do września otwarte również w niedzielę (godz. 10-17), a od wtorku do piątku w godz. 10-17..
Ceny biletów: 15 zł (normalny), 12 zł (ulgowy).

Zalew Wilków – relaks na plaży

Resztę popołudnia, dość upalnego, spędziliśmy na mini plaży nad zalewem Wilków. Niestety plan mieliśmy zbyt napięty, by po prostu wyciągnąć kocyk, wygrzebać z bagażnika frisbee, czy poszukać zakopanych gdzieś w bagażach kart do gry. Co warto wiedzieć o zalewie? Możecie go obejść wygodną, około 2-kilometrową ścieżką, w sezonie wypożyczycie kajaki i rowery wodne, działa też mała gastronomia. Obok jest darmowy parking, który, choć całkiem spory, może w sezonie szybko się zapełnić. Podobnie zresztą jak plaża, która nawet poza sezonem nie wygląda na dużą – ma mniej więcej 100 na 15 metrów, więc miejsca dla tych co nie lubią rano wstawać może nie wystarczyć.

Weekend w Górach Świętokrzyskich: Zalew Wilków

Zalew Wilków pod czujnym okiem 6 stóp

Do bani! Relaks w Carownicy

Wieczór należał za to do słodkiego lenistwa i ogniskowego łakomstwa. W Siedlisku Carownica czekały na nas opalane drewnem: bania i sauna. Głowa rodziny postanowiła wykorzystać te wszystkie luksusy „po bożemu” i po wylegiwaniu się w nagrzanej wodzie i wypacaniu w gorącej saunie schładzała ciało w lodowatej wodzie przygotowanej w zimnej bani. Reszta uznała, że zimne banie nie są naturalnym środowiskiem dla ludzkich ciał, szczególnie relaksujących się w weekend, i pozostała wyłącznie po gorącej stronie relaksu.

Dzień zakończyliśmy ogniskiem. W Carownicy jest kilka miejsc na ognisko w tym jedno zadaszone, gdzie zmieści się kilkadziesiąt osób, więc nawet jak przyjedziecie tam w szerokim gronie przyjaciół, albo ze wszystkimi ciotkami i wujkami, których zdołaliście sobie przypomnieć oraz nawet jeśli nagle spadnie deszcz, to nic straconego. I tak będziecie mogli ogrzać się w blasku ognia, upiec co lubicie i wypić co lubicie! A że ogniska, to jest akurat jedna z naszych ulubionych form wieczornego spędzania czasu, to ten dzień skończył się dla nas długo po zachodzie słońca…

Gdzie nocować w Górach Świętokrzyskich: Siedlisko Carownica

Do bani ta carownica!

Dzień drugi – od osiołków do podróży w czasie

Drugi dzień zaczęliśmy wcześnie – tuż po godz. 8 zameldowaliśmy się na śniadaniu w Siedlisku Carownica. Plan mieliśmy bardzo intensywny, więc z jednej strony trzeba było się spieszyć, a z drugiej aż się prosiło o porządny zapas kalorii.

Zaczęliśmy na spokojnie. Odwiedziliśmy miejsce, które początkowo wydawało się odpowiednie bardziej dla dzieci w wieku przedszkolnym, no może wczesnoszkolnym, a nie takich już w drugiej połówce szkoły podstawowej, jak nasze. Ale jak się okazało, Farma Osiołkowo w Baszowicach miała coś ciekawego dla każdego.

Co zobaczyć w Górach Świętokrzyskich: Osiołkowo

Zapraszam!

Osiołkowo to miejsce prowadzone przez Anię i Piotrka – parę pasjonatów, którzy stworzyli na świętokrzyskiej wsi miejsce pełne miłości do… osłów. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, tak właśnie jest. Pierwsze, co można odczuć po przyjeździe do Osiołkowa, to właśnie spokój i ciepłe uczucia, które łączą wszystkich jego domowników – zarówno tych ludzkich, jak i oślich.

Czym więc jest Osiołkowo? Jeśli trzeba by je opisać oficjalnie, to pewnie przede wszystkim jako ośrodek hodowli osłów i onoterapii – czyli terapii z udziałem osłów. Ale oczywiście zaawansowana terapia to tylko jedna ze stron Osiołkowa. Osiołki można też po prostu głaskać, karmić, przejść się z nimi po okolicy lub kawałek się na nich przejechać. Można też z nimi zostać na dłużej. Ania i Piotrek przyjmują co roku wolontariuszy z całego świata, którzy zajmują się osłami, albo żeby w przyszłości prowadzić swoje osiołkowa, albo po prostu z miłości do tych zwierząt.

Atrakcje Gór Świętokrzyskich: Osiołkowo

Osiołkowo – miejsce z przytulaniem

Są to przecież zwierzęta mocno niedoceniane, zawsze na gorszej niż konie pozycji, szybciej też zniknęły z krajobrazu wsi wraz z postępem technologicznym. Tymczasem są silne, przyjazne, cierpliwe i wytrwałe. No i wbrew pozorom też ładnie wychodzą na fotach Instagramie. A więc dlaczego warto odwiedzić Osiołkowo, nawet jeśli nie potrzebujecie onoterapii (a każdemu by się trochę przydało)? Bo:

  • nikt Wam tak pięknie nie opowie o osiołkach jak Piotrek i Ania (i podróżach z nimi – bo z pierwszymi oślimi mieszkańcami Osiołkowa przyszli na piechotę z… Francji!),
  • przekonacie się, jak cudowne i przyjazne to zwierzęta,
  • nagłaskacie się tak, że starczy Wam ciepłych uczuć na długo!

W Osiołkowie możecie też wynająć jurtę, żeby poczuć się jak na mongolskich stepach. Rano dostaniecie wege śniadanko, a wieczorami będziecie mogli podziwiać w spokoju (niedaleko są tylko gospodarze, a poza tym pola, lasy i świętokrzyskie wzniesienia) piękne zachody słońca.

Gdzie spać w Górach Świętokrzyskich: jurta w Osiołkowie

Jurta w Osiołkowie

Osiołkowo
Baszowice 80, 26-006 Baszowice
e-mail: osiolkowo.farma@gmail.com
tel. Ania: 515 555 757
tel. Piotrek: 601 314 913
Otwarte codziennie między 9:00 a 17:00 (ale najlepiej wcześniej zadzwonić).
Koszt spotkania z osiołkami to 100 zł/godzinę, nocleg w jurcie zaczyna się od 350 zł poza sezonem i 450 zł w sezonie (minimum dwie noce).

Świętokrzyskie – centrum starożytnego hutnictwa

Kolejnym punktem naszego planu było Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego i Centrum Kulturowo-Archeologiczne w Nowej Słupi (ul. Świętokrzyska 59). Dojechaliśmy tam samochodem i zaparkowaliśmy na parkingu przy wejściu na Drogę Królewską prowadzącą na Łysą Górę. Parking nie jest tani (20 zł), ale planowaliśmy zostawić tam samochód prawie na cały dzień, więc godzinowo nie wyszło już tak drogo.

Muzeum było dla nas dużym zaskoczeniem. Nie spodziewaliśmy się żadnych fajerwerków po placówce, której nazwa nam nic nie mówiła. Była jednak po drodze na Łysą Górę, więc w sumie dlaczego by do niego nie zajrzeć? Szczególnie, że o samym dawnym hutnictwie w Górach Świętokrzyskich wiedzieliśmy raczej niewiele.

Tymczasem otwarta pod koniec 2021 roku placówka, która stanęła w miejscu poprzedniej pamiętającej jeszcze lata 60-te, to wizualny majstersztyk. Co prawda pierwszy film w 3D wprowadzający w historię żelaza jest trochę jak teleexpress – w kilkanaście minut upchnięto tyle wątków i sięgnięto tak głęboko, że dostajemy informacje z prędkością karabinu maszynowego, w takim tempie, że nie sposób niczego uchwycić i zapamiętać, ale potem na szczęście większość wątków udaje się dobrze rozwinąć. Muzeum nie jest duże, jego zwiedzenie zajmuje mniej niż godzinę i raczej nie sposób tego czasu wydłużyć, bo jesteśmy przez nie prowadzeni przez narratora, który opowiada nam o kolejnych eksponatach. Kiedy skończy, światło za nami po prostu gaśnie, naturalnie zmuszając nas do przejścia do kolejnego przystanku.

Atrakcje Gór Świętokrzyskich: Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego

Ich oczom ukazał się las… (przewróć stronę) w muzeum.

Czego się dowiemy po tej multimedialnej podróży w przeszłość? Że w okresie późnego Cesarstwa Rzymskiego Góry Świętokrzyskie (oraz zachodnie Mazowsze) były znaczącym ośrodkiem hutnictwa. Barbarzyńskie plemiona wyrabiały tutaj znaczące ilości żelaza w wielu niewielkich, zwykle jednorazowych „manufakturach”, w których budowano kilkadziesiąt ułożonych w rzędach dymarek. Takich miejsc odkryto ponad 3000! Poznamy zasadę wyrobu żelaza, wykorzystanie produkowanych przedmiotów, dowiemy się trochę (choć zdecydowanie za mało) o tym kim byli hutnicy, skąd przyszli i z kim współpracowali.

A kim byli i dla kogo tworzyli całe to żelastwo? Świętokrzyscy hutnicy pochodzili prawdopodobnie z ludu Lugiów – celtycko-germańskiej konfederacji plemion. Wytwarzana przez nich broń posłużyła między innymi plemionom germańskim, kiedy po II w n.e. zaczęły napierać na granice Rzymu. Lugiowie opuścili tereny dzisiejszej Polski w IV w n.e., kiedy u schyłku Imperium Rzymskiego rozpoczęła się wielka wędrówka ludów. Zabrali ze sobą techniki wyrobu żelaza, przerywając tradycję świętokrzyskiego hutnictwa.

Co zobaczyć w Górach Świętokrzyskich: Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego

Starożytny umięśniony hutnik z Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego

Kolejne pokolenia mogły tylko zgadywać, czym są liczne żużlowe kupki znajdywane na polach w okrągłych zagłębieniach. Za ich profesjonalne zbadanie wzięto się dopiero w latach 30-tych XX wieku, a na wszechstronne prace trzeba było poczekać aż do lat 50-tych. Prowadził je prof. Mieczysław Radwan, który potem został współtwórcą i ostatecznie patronem muzeum w Nowej Słupi. To dzięki niemu wiemy już całkiem sporo o największym starożytnym ośrodku produkcji żelaza poza granicami Rzymu.

Niestety nie starczyło nam już czasu na wizytę w Centrum Kulturowo-Archeologicznym, czyli starożytnej wiosce obok muzeum, którą zwiedza się je na tym samym bilecie. Na terenie osady możecie zobaczyć chałupę z Wrocieryża i stanowisko garncarskie, chatę i ziemiankę ze Świlczy na Podkarpaciu, gdzie handlowano bursztynem oraz tzw. Długi Dom. W osadzie organizowane są również warsztaty, jednak rezerwuje się je dla całych grup, a nie pojedynczych zwiedzających.

Jeśli zaś lubicie hu(t)czne imprezy i pikniki historyczne, to nie może Was zabraknąć na Dymarkach – organizowanych w tym roku Nowej Słupi już po raz 55! To wydarzenie organizowane co roku w połowie sierpnia, najbliższe odbędą się od 11 do 13 sierpnia 2023 roku. W trakcie Dymarek obejrzycie pokaz wytopu żelaza w barbarzyńskich piecach ziemnych, staniecie się częścią życia ludzi w II wieku naszej ery, zobaczycie pokazy grup rekonstrukcyjnych, a wieczorem posłuchacie koncertów artystów głęboko zakorzenionych w folklorze, tradycji i legendach (ale nie tylko, bo nie zabraknie też popowych zespołów). Więcej informacji znajdziecie na dymarkowej stronie Świętokrzyskie Travel.

Co zobaczyć w Górach Świętokrzyskich: Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego

Nowoczesny budynek Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego

Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego i Centrum Kulturowo-Archeologiczne w Nowej Słupi
ul. Świętokrzyska 59, 26-006 Nowa Słupia
Godziny otwarcia: poniedziałek – piątek 8-18, sobota – niedziela 9-17 (poza sezonem codziennie 8-16 lub 8-15 w zimie).
Bilety: 24 zł (normalny), 15 zł (ulgowy).

Drogą Królewską na Łysą Górę

Z muzeum wybiegliśmy szybko, bo mimo ominięcia starożytnej osady, byliśmy już spóźnieni na spotkanie na Łysej Górze. Z Nowej Słupi na jej szczyt prowadzi szlak zwany Drogą Królewską. Nazwę zawdzięcza ponoć królom, którzy wędrowali tą drogą do Świętego Krzyża, usytuowanego na szczycie najważniejszego sanktuarium regionu, z klasztorem misjonarzy (obecnie oblatów, a dawniej benedyktynów) i kaplicą relikwii Krzyża Świętego. Byli wśród nich Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Jan Olbracht, Zygmunt Stary wraz z królową Boną, Zygmunt III, Władysław IV, Jan Kazimierz, czy Michał Korybut Wiśniowiecki. Ojca tego ostatniego, a dokładniej jego zmumifikowane ciało ubrane w kostium pożyczony z planu filmu „Ogniem i Mieczem”, możemy zobaczyć w podziemiu kościoła Świętej Trójcy.

Klasztor, choć od wieków przyciągał pielgrzymów, historię ma raczej mroczną. Był świadkiem wielu tragicznych wydarzeń, na przełomie XIX i XX wieku jego część służyła jako ciężkie więzienie zamienione przez Niemców w czasie II wojny światowej w miejsce kaźni tysięcy radzieckich więźniów, nie ominęły go też bomby ani w czasie I, ani II wojny światowej. Powojenne przywracanie dawnej świetności trwało wiele dziesięcioleci. Zburzoną w 1914 roku wieżę zrekonstruowano dopiero sto lat później.

Klasztor jest otwarty codziennie w godz. 9-17 (w sezonie letnim do godz. 20). Zwiedzanie jest darmowe, poza muzeum misyjnym (dowolna opłata na misje), kryptami (2 zł – normalny, 1 zł – ulgowy) oraz wieżą widokową (5 zł – normalny, 3 zł – ulgowy).

Szczyty Gór Świętokrzyskich

Szybko, szybko, bo nam rakieta ucieknie!

Oprócz sanktuarium na Łysej Górze znajdziemy też platformę widokową nad największym w Górach Świętokrzyskich gołoborzem, czyli rumowiskiem skalnym powstałym wskutek zamarzania i rozmarzania podłoża, powodujących rozpad skał. W ten sposób na stokach pasm górskich powstawały obszary “gołe od boru” a także od żwiru, piasku ani iłu – czysta spękana skała.

Łysa Góra i Droga Królewska to już teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego, więc nie zapomnijcie o kupnie biletu. Warto zamiast standardowej opłaty kupić od razu również bilet na platformę widokową. Taki kombinowany bilet to koszt 15,5 zł (normalny) lub 8 zł (ulgowy) zamiast 21 zł (9+12 zł – normalny) lub 11 zł (4,5 zł + 6,5 zł – ulgowy), jeśli kupowalibyście bilety oddzielnie.

Atrakcje Gór Świętokrzyskich: gołoborze na Łysej Górze

O boże! Jak goło!

Trochę średniowiecza w Hucie Szklanej

Z Łysej Góry możecie albo wrócić do Nowej Słupi, albo zejść do Huty Szklanej. Tam zaś czeka na Was jeszcze jedna atrakcja – Osada Średniowieczna. Ze średniowiecznymi osadami mamy zwykle dwa problemy. Pierwszy jest taki, że nie zawsze łatwo znaleźć ich bezpośrednie powiązanie ze specyficzną historią miejsca, gdzie się znajdują. Drugi jest znacznie poważniejszy – zwykle pokazują zawody i czynności, które pamiętamy ze wsi z naszego dzieciństwa – dymi u kowala, ktoś przed chałupą pracuje na krośnie… I tu zazwyczaj myśli są dwie – albo jesteśmy tak starzy, że pamięcią sięgamy w średniowiecze, albo Polska ominęła kilka epok historycznych i przeskoczyła za naszego życia ze średniowiecza do nowoczesności. A z tą ostatnią myślą wiąże się smutna konstatacja, że skoro średniowiecze jest tak niedaleko, to być może wcale nie tak trudno może być tam wrócić.

Dla starszych i młodszych może to być szybki skok wstecz, do czasów, gdy u szewca zamawiało się cholewki, u kowala te żelazne narzędzia, których samemu nie dało się rady uklepać w stodole (tam gdzie jeszcze z 10 lat temu szwagier uklepywał w miejscu po furmance swojego opla). Można też posłuchać o tym, jak wyrabiało się garnki, czy dlaczego zioła to też dobre leki, a nie tylko przyprawy.

Weekend w Górach Świętokrzyskich: Osada Średniowieczna w Hucie Szklanej

Na pierwszym planie średniowiecze, na drugim postmodernizm kominowy

Osada Średniowieczna
Huta Szklana 37, 26-004 Bieliny
Godziny otwarcia: codziennie w godz. 10-18.
Ceny biletów: 14 zł (normalny), 12 zł (ulgowy), 46 zł (rodzinny 2+2), 58 zł (rodzinny 2+3).

Kończąc wizytę w Hucie Szklanej, jeśli samochód zostawiliście w Nowej Słupi, staniecie przed wyborem powrotu na piechotę przez Łysą Górę do Nowej Słupi (około godzina) lub przejazd busem turystycznym (około 12 minut do rynku w Nowej Słupi oraz 10-15 minut dojścia na parking przy wejściu na szlak). My uznaliśmy, że brakuje nam spacerów po lesie i po obiedzie w Hucie Szklanej nie czekaliśmy na autobus tylko wróciliśmy na szlak.

Łysa Góra – gdzie zjeść

Jeśli od tego całego wchodzenia i schodzenia po górach i mniej lub bardziej odległej historii zgłodnieliście, to nie trwóżcie się! Nawet poza sezonem na szczycie Łysej Góry i pod szczytem nie jest gastronomicznie łyso. Co pewnie zaskoczeniem nie jest, mnisi to też ludzie i jeść muszą, więc w klasztorze czeka na niedroga i ciesząca się dobrymi opiniami jadłodajnia „Piwnica pod Aniołami”. W sezonie są też dwa punkty małej gastronomii, w tym kawiarnia z dobrą kawą i lodami na wewnętrznym dziedzińcu.

Od strony Nowej Słupi przy wejściu na szlak nie sposób nie zauważyć Karczmy Mnicha – dużej restauracji z trochę wyższej półki. Nie zgłodniejecie też po drugiej stronie Łysej Góry. W Hucie Szklanej parking opanowała mała gastronomia, a tą bardziej restauracyjną reprezentuje położona u wejścia do Osady Średniowiecznej karczma Izba Dobrego Smaku, gdzie my trafiliśmy, i był to bardzo smaczny wybór. W karczmie nie przegapcie zalewajki świętokrzyskiej z kiełbasą i jajkiem sadzonym (z odznaką szlaku kulinarnego Świętokrzyska Kuźnia Smaków). Menu karczmy jest krótkie, ale treściwe i na pewno znajdziecie w nim coś dla siebie.

Gdzie zjeść w Górach Świętokrzyskich

Karczma Izba Smaku w Hucie Szklanej

Krzyżtopór – ruiny do zobaczenia o północy

Zaledwie pół godziny samochodem od Nowej Słupi znajdują się pozostałości zamku Krzyżtopór. Zanim powstał Wersal była to jedna z największych budowli pałacowych w Europie. Krzyżtopór słynął z przepychu i bogactwa: ponoć nawet w stajniach były marmurowe żłoby i kryształowe lustra, a w sali jadalnej w wieży miał być szklany strop, przez który widać było akwarium z egzotycznymi rybkami. Zamek miał być też połączony z odległym o 20 km Ossolinem podziemnym tunelem wysypanym cukrem, by jeździć w nim saniami.

Krzyżtopór (początkowo Krzysztopór) był dziełem Krzysztofa Ossolińskiego, który postanowił wybudować rezydencję, która przyćmi inne rody magnackie w Polsce. Budowano go 23 lata między 1621 a 1644 rokiem. Kto jest projektantem wyjątkowej – wpisanej w pięciobok bastionowej fortyfikacji, nie wiadomo. Znane jest tylko nazwisko głównego budowniczego, którym był włoski architekt Lorenzo Senes. Krzysztof, jak to często bywa, zbyt długo się swym dziełem życia nie nacieszył. Cztery lata po jego ukończeniu wyruszył wesprzeć króla Jana Kazimierza w zwalczeniu powstania Chmielnickiego i zginął z rąk Tatarów wspierających Kozaków pod Zborowem.

Atrakcje Gór Świętokrzyskich: zamek Krzyżtopór

Zamek Krzyżtopór o północy.

Pałac przeszedł wtedy w ręce Kalinowskich i już kilka la później spadł na niego kolejny cios – potop szwedzki. Szwedzi zrobili z pałacem to samo co z większością posiadłości magnackich w Polsce – kompletnie go złupili wywożąc co się dało do Szwecji. Budowla pozostała jednak w kolejnych latach zamieszkana, aż do czasu konfederacji barskiej. Wtedy jego gospodarz – generał wojsk litewskich Jan Michał Pac zaprosił do zamku konfederatów. Konfederacja jednak upadła, walki zamieniły pałac w ruinę, a gospodarz ratował się ucieczką do Francji. Aczkolwiek warto tu wspomnieć, że nie jest to ani ten Pac, ani pałac z powiedzenia „Wart Pac pałaca, a pałac Paca”. Pacowie byli bardzo pałacowi i mieli ich trochę od zarówno w Królestwie jak i Księstwie Litewskim.

Kolejni właściciele nie byli zainteresowani odbudową rezydencji. Przyszły już inne mody, zaczął się romantyzm z jego słabością do romantycznych ruin, w którą Krzyżtopór idealnie się wpasowywał. Prace archeologiczne i konserwacyjne to już okres powojenny, kiedy zamek przeszedł na własność skarbu państwa.

Weekend w Górach Świętokrzyskich: Zamek Krzyżtopór

Zamek Krzyżtopór

Do naszych czasów zachowały się imponujące ruiny. W miejscu, gdzie dawniej były wspaniałe ogrody w stylu włoskim i francuskim, znajduje się dziś skromny krzyż upamiętniający kilkudziesięciu więźniów z Ostrowca Św. rozstrzelanych tutaj przez żandarmerię niemiecką w 1944 roku. Zamek można zwiedzić jedną z pięciu tras. Możliwe jest także zwiedzanie nocne, w którym mieliśmy okazję uczestniczyć i choć zamek w nocy robi ogromne wrażenie, to jeśli tylko macie możliwość przyjedźcie tu dwa razy – zarówno w dzień, jak i w nocy. Przed zwiedzaniem koniecznie zainstalujcie sobie w telefonach aplikację mobilną. Dzięki niej nie tylko będziecie mieli plan zamku pod ręką, ale zobaczycie też wizualizację zwiedzanych pomieszczeń w ich największej krasie.

A co Was czeka na nocnym zwiedzaniu? Przede wszystkim wiele opowieści doskonale przygotowanych przewodników oraz: zwiedzanie z pochodniami, tajemniczo podświetlone mury, spacerujące po nich zjawy, a w wersji premium dodatkowo walki na miecze, tańce w sali balowej. Warto jednak pamiętać, że zwiedzanie trwa kilka godzin, dlatego, o ile to nie jest środek lata, warto pamiętać o ciepłym ubraniu. Zwiedzanie nocne ma też ten plus, że nie będziecie mili problemu z zaparkowaniem. Parking przy zamku jest na tyle duży, że spokojnie zmieści samochody wszystkich nocnych zwiedzających. W dzień zapewne zapełnia się dość szybko.

Atrakcje Gór Świętokrzyskich: Zamek Krzyżtopór

Zamek Krzyżtopór

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe
Ujazd 73, 27-570 Iwaniska
Godziny otwarcia: od 1.04 do 31.08 w godz. 8-20, od 1.09 do 31.10 w godz. 8-18, od 1.11 do 28.02 w godz. 8-16, od 1.03 do 31.03 w godz. 8-18. Tu znajdziecie kalendarz zwiedzania nocnego.
Ceny biletów:

  • zwiedzanie dzienne: 18 zł (normalny), 15 zł (ulgowy)
  • zwiedzanie nocne (obowiązuje wcześniejsza rezerwacja): 35 zł (wersja standard), 55 zł (wersja premium).

A może kajaki?

Za nami dwa intensywne dni w Górach Świętokrzyskich. Jeśli jednak macie jeszcze chociaż z pół dnia albo z naszej listy powyżej coś Wam nie pasuje i szukacie podmianki, to, jak mówią Anglicy, „look no more”. Mamy dla Was również doskonałą alternatywę. Jeśli pogoda dopisze, możecie odpocząć w kajaku! Wybór szlaków w Świętokrzyskiem jest spory, od króciutkich, zaledwie dwugodzinnych, poprzez 4-5 godzinne, po całodniowe a nawet kilkudniowe.

My spłynęliśmy Czarną Nidą na odcinku Marzysz-Morawica z firmą wkajaku.pl. Czterogodzinny spływ był całkiem urozmaicony. Na tym fragmencie Nidy były momenty kręte i wąskie, biegnące przez las, wśród starorzeczy i przez łąki, jak i te zupełnie łatwe, z piaszczystym dnem i licznymi plażami. Jednak nawet te trudniejsze fragmenty, wymagające częstego manewrowania i mijania zwalonych drzew, bez problemu pokonacie z młodszymi dziećmi. Rzeka ma na tyle przyjazny nurt, że wybacza kajakowe błędy.

Co robić w Górach Świętokrzyskich: spływ kajakowy Czarną Nidą

Spływ kajakowy Czarną Nidą

Oczywiście prawdziwą Nidę poznacie dopiero na dłuższym spływie. Możecie więc popłynąć najpierw Czarną Nidą zaczynając w Marzyszu, a kończąc na Nidzie w Starych Kotlicach (3-4 dni, 58 km) albo zacząć w Bizorędach na Białej Nidzie i znów skończyć w Starych Kotlicach (2-3 dni, 31 km). A najlepiej zadzwonić do Karola Dąbrowskiego z wkajaku.pl, pogadać i dobrać odpowiednią trasę pod siebie.

wkajaku.pl
Marzysz Drugi 36E, 26-021 Daleszyce (kliknijcie w link, a nie wpisujcie adres, bo nawigacja wariuje)
tel. 502-98-22-88, 502-36-44-94, info@wkajaku.pl

Gdzie zjeść w Górach Świętokrzyskich

Może małomiasteczkowa, ale nie taka mała

Kajaki były naszym ostatnim, no, przedostatnim punktem programu (o ostatnim poniżej), i gdy wyszliśmy na ląd ruszyliśmy w stronę Warszawy. Jednak kilka godzin machania wiosłem sprawiło, że przed (nie tak znowu daleką) drogą postanowiliśmy zatrzymać się na obiad. Wybraliśmy Pizzerię Małomiasteczkową w Masłowie, co nasze dzieci, zmęczone już regionalną kuchnią przyjęły z pewną ulgą, a i nam się całkiem spodobało i z przyjemnością odpoczęliśmy i posililiśmy się przed powrotem do domu.

Macie jeszcze chwilę? No to może szybka wizyta w Rezerwacie Zachełmie? To założony jeszcze w XVII wieku, nieczynny już od prawie 50 lat kamieniołom. Choć ekslopatowano go przemysłowo, to na kartach geologicznych ksiąg zagościł już na początku XIX wieku. Wtedy i po zakończeniu przemysłowego wydobycia fani geologii i naukowcy odwiedzali to miejsce głównie dla odsłoniętych skał: dolomitów sprzed 400 mln lat i zlepieńców oraz piaskowców permsko–triasowych sprzed jakichś 250 mln lat. 

Ale kilkanaście lat temu w tychże dolomitach dopatrzono się czegoś, co zostało w końcu zidentyfikowane jako najstarsze, liczące 395 mln lat ślady tetrapoda! A tetrapody to nie byle co, lecz ogniwo przejściowe między rybami a zwierzętami czworonożnymi. Co więcej, to odkrycie przesunęło moment wyjścia zwierząt na ląd o 18 mln lat wstecz! Zachełmie to więc nie byle jaki kamieniołom, ale miejsce, które zmieniło bieg historii! Dosyć duże osiągnięcie jak na małą świętokrzyską miejscowość.

Weekend w Górach Świętokrzyskich: Rezerwat Zachełmie

Rezerwat Zachełmie: jeśli nie wiesz, kto stąpał po tych skałach, to się dowiedz!

Zachęceni? A więc pakujcie wygodne buty, kostium kąpielowy i miotłę, i ruszajcie w Łysogóry!

Za zaproszenie na weekend i pomoc w organizacji wyjazdu dziękujemy Lokalnej Organizacji Turystycznej „Góry Świętokrzyskie”.

Skończyliśmy już blogować, więc wyłączyliśmy komentarze. Nasze posty mogą się teraz starzeć w ciszy i godności:)

  • 03/09/2024

    Chcieliśmy jechać na pierwsze rodzinne wakacje ale żadne z nas nie pomyślał ze niezbędny jest dowod osobisty dla niemowlaka. Ile Wam zajęło wyrobienie dokumentu? Czy ktoś wie jak to najszybciej przeprowadzić? W różnych miejscowościach sa inne terminy?

  • 28/08/2024

    Bardzo dziękuje za ciekawą propozycję na podróż

  • 13/08/2024

    Opisane miejsca i atrakcje brzmią zachęcająco, a zdjęcia świetnie oddają atmosferę górskiego relaksu. To świetna lektura dla rodzin szukających pomysłów na weekendowy wypad w malownicze okolice. – dzięki za reklacje

  • 10/04/2024

    Dużo ciekawych miejsc opisaliście. Muszę wrócić w świętokrzyskie aby ponownie je zwiedzić. A widzę, że przez lata sporo się zmieniło.

  • 17/11/2023

    Już od dłuzszego czasu zbieram się aby zobaczyć te okolice.

    W końcu będe musiała sie wybrać.

  • Miriam

    02/11/2023

    Uwielbiam robić zdjęcia podczas rodzinnych podróży. Są to wspaniałe pamiątki z miejsc, w których byliśmy. Myśleliśmy z mężem o zakupie drona, aby robił zdjęcia i filmy z góry. Niestety nie do wszystkich krajów mozna go zabrać.
    W związku z tym, czy polecilibyście jakiś długi, ale stabilny selfi stick? Albo jakąś kamerkę z długim selfi stickiem?

  • Ola

    13/09/2023

    Nigdy nie byłam ale chciałabym kiedyś się wybrać. Może zaplanuje na majówkę w przyszłym roku 🙂

  • Anita

    31/07/2023

    Góry Izerskie i wspaniale schronisko „Chatka Górzystow”. W szczególności polecam dla miłośników gór. Jeśli chodzi o miasta które warto odwiedzić to Kraków, Wieliczkę, Gdańsk lub mniej popularny Toruń

  • Ania

    21/07/2023

    Rodzinny weekend w Górach Świętokrzyskich był magicznym czasem. Wyruszyliśmy z entuzjazmem, zasypywani obietnicami wspaniałych przygód. Naszą bazą był uroczy domek wśród lasów, z dala od zgiełku miasta. Pierwszego dnia zdobyliśmy Łysicę, najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich. Widok na panoramę gór był zapierający dech w piersiach. Nasze dzieciaki były podekscytowane, zdobywając swoje pierwsze górskie szczyty.

    Następnego ranka udamy się do Sanktuarium na Świętym Krzyżu, gdzie poczuliśmy duchowy spokój i czar historycznych zakątków. Spacerowaliśmy po ścieżkach przyrody, ucząc się o unikalnej faunie i florze tego regionu.

    Wieczorem ognisko i pieczenie kiełbasek – atmosfera była niesamowita. Czas spędzony razem, z dala od codziennych trosk, wzmacniał nasze więzi rodziny. Góry Świętokrzyskie oczarowały nas swoim pięknem i z pewnością tu wrócimy, aby tworzyć kolejne niezapomniane wspomnienia.

Sorry, the comment form is closed at this time.