Zoo w Brevard, jak na ogród autostradowy, oddalony od najbliższego większego miasta o dobrą godzinę jazdy jest całkiem przyzwoitej wielkości. Od warszawskiego zoo pewnie jest prawie dwa razy mniejszy, ale za to przestrzeń ma wykorzystaną dużo lepiej. A marketingu to polskie ogrody mogłyby się od niego nauczyć. Przede wszystkim opcja karmienia zwierząt, bo oprócz żyraf można też było nakarmić ptaki. Oczywiście obie atrakcje za dodatkową opłatą – po dolarze (jeśli w pakiecie, to trochę taniej). Niby nic, a jak opowiadał Marek, płyną z tego całkiem spore pieniądze. Dodatkowo przy niektórych zwierzętach były automaty, do których wrzuca się 25 centów za co dostaje się garstkę stosownych do zwierzątka ziarenek.
Niestety na karmieniu ptaków Maciek był trochę wystraszony. Kiedy chmara wygłodniałych ptaków, których nazwy niestety nie zapamiętaliśmy, rzuciła się na kubeczki trzymane przez nas w dłoniach, Maciek zdecydował się wycofać. Za to Kalina była zafascynowana. Podobno ptaki są dużo mniej natarczywe w sezonie, kiedy jest więcej turystów i więcej jedzenia.
Pozostała fauna w porównaniu do warszawskiej nie była jakąś ogromną atrakcją. Było trochę aligatorów, których w Warszawie nie ma. No ale w końcu jesteśmy na Florydzie. To tak jakby w Warszawie zamykać w zoo gołębie albo wiewiórki. Poza tym te ogrodowe krokodyle były mocno nieruchawe, choć nie, przepraszam, jeden nawet otworzył oko. Był też cassuar, wg Guinessa najniebezpieczniejszy ptak świata i trochę innych zwierząt, czasem pochowanych w krzakach, jak to na takim safari. Wszystko bardzo ładnie podane i tylko żal, że takie zoo w Warszawie naprawdę ma się czym pochwalić i ma duży potencjał, ale brakuje mu woli, żeby wciągnąć najmłodszych w bycie ze zwierzętami, a nie tylko w ich oglądanie za kratami. Z niektórymi gatunkami to się naprawdę da zrobić bez robienia im krzywdy. Cóż, jest już fajny plac zabaw, może będzie też kiedyś miejsce do głaskania lam, kóz i pancerników a nawet do karmienia żyraf.
Sorry, the comment form is closed at this time.
jadwiga
Ladne zdjecia. Ciekawe dlaczego u nas nie wolno karmic zwierzat. To musi byc fajne przezycie zwlaszcza dla dzieci.
Marek Cyzio
Karmienie odbywa sie all day, ale po 11:30 mozna conajwyżej samemu coś zjeść, bo żyrafy nie przychodzą.Moja córka przez rok była woluntariuszem w tym ZOO 🙂