Uroczysko Siedmiu Stawów Gola Dzierżoniowska

Zamek w Goli Dzierżoniowskiej udowadnia, jak dużo wysiłku trzeba włożyć w podniesienie zabytku z ruiny, do której doprowadziło ledwie kilkadziesiąt lat zaniedbań. Efekt jednak przerasta wszelkie oczekiwania. Renesansowa warownia skrywa w sobie butikowy hotel ze strefą spa oraz podziemnym przejściem na basen.

Legendarne początki zamku w Goli Dzierżoniowskiej

Jak każdy porządny zamek, także ten w Goli, współcześnie zwanej Dzierżoniowską ma swoją legendę. A przynajmniej mamy nadzieję, że ją ma i nie jest to wymysł autorów jedynej strony, na której ją znaleźliśmy. Ponieważ jednak jest to „mocna” historia, to mimo wszystko ją przywołamy:

W dawnych czasach w zamku mieszkał bogaty rycerz, który miał trzy córki. Nastał czas kiedy okoliczne tereny zaczęli oblegać Tatarzy.

Zatroskany ojciec, by uchronić dziewczyny przed hańbą postanowił zamurować je w jednym z pomieszczeń zamku. Wybrał piwnicę – niedostępną, ciemną i zimną. Zamknął w niej córki zostawiając wodę i jedzenie na kilka dni. Chciał je uwolnić po odparciu ataku Tatarów. Niestety, ci zdobyli zamek, a rycerz zginął.

Wrogowie przez cały dzień szukali żywych, których mogliby wziąć do niewoli. Panien jednak nie znaleźli i wieczorem opuścili zamek zabierając z sobą zamkowego sługę, który jako jedyny wiedział o zamkniętych w piwnicy dziewczynach.

Po miesiącu słudze udało się uciec z niewoli i gdy tylko dotarł do zamku, pierwsze kroki skierował do piwnicy. Otworzył drzwi i zastał trzy trupy, gdyż panny zmarły z głodu. Od tamtej pory uwięzione dusze błąkają się po zamkowych komnatach i przewracając oraz niszcząc sprzęty. [za blogiem Sokoli Szlak]

Historia zamku w Goli Dzierżoniowskiej

Czy to w ogóle możliwe, by tatarskie, a zapewne mongolskie hordy dotarły do Goli? To bardziej niż prawdopodobne. W czasie przejścia przez Śląsk dotarły one do Wrocławia, a potem stoczyły bitwę pod Legnicą. Mimo, że armia mongolska była już bardzo osłabiona wieloma miesiącami walk i ogromnymi odległościami, odniosła ogromne zwycięstwo. Co więcej, pojmano i stracono księcia śląskiego Henryka Pobożnego, a wystraszony król czeski wycofał się na teren Kotliny Kłodzkiej. Mongołowie mimo wygranej zdecydowali się na odwrót. Dysponowali już naprawdę szczątkowymi siłami, ale widząc słabość Czechów postanowili z nich zadrwić. Odbili na południe i pod nosem czeskiej armii urządzili sobie niespieszne grabienie i palenie kolejnych miast i wiosek. Przeszli na pewno przez Dzierżoniów, według legendy spalili wtedy pierwsze zdrojowe kąpieliska w dzisiejszym Lądku-Zdroju, więc Gola też mogła znaleźć się na ich szlaku. O ile wtedy istniała…

Wieś Gola w kronikach po raz pierwszy pojawia się w 1210 roku, ale nie ma pewności, czy istniał wtedy gród lub inna umocniona budowla. Taka pojawia się w późnym średniowieczu, kiedy wieś przejmuje rodzina von Rohnau. U schyłku XIV lub w XV wieku powstaje czteropiętrowa wieża rycerska, która dominuje nad zamkiem aż do dzisiaj. Ten otrzymuje formę zbliżoną do współczesnej pod koniec XVI wieku. Trwająca 10 lat budowa kończy się w 1580 roku, o czym informowała zaginiona inskrypcja nad głównym wejściem:

W imię Boga Amen. 29 lutego 1580 roku Leonard von Rohau rozpoczął budowę i dzięki Bogu przykrył ją dachem.

Portal główny nad bramą wejściową jest częściowo zrekonstruowany, ale nadal można docenić jego niezwykłe piękno. Widać na nim herby przodków gospodarzy i samych gospodarzy, motywy roślinne, lwy, alegorię nadziei z kotwicą w ręku, wiary z krzyżem, personifikację śmierci z czaszką. Z dawnych rycin i opisów wiemy, że był zdobiony bogatą polichromią, których jednak nie odtworzono przy dawnych pracach restauracyjnych.

Z końcem XVI wieku stanęła w Goli imponująca rezydencja zamkowa na planie czworoboku z małym dziedzińcem z dominującą, najstarszą wieżą rycerską. Średniowieczna wieża dostała jedynie renesansową szatę, w tym dekorację w technice sgrafitta, której zachowane fragmenty można oglądać do dzisiaj. Przez kolejne stulecia Gola Dzierżoniowska przechodziła z rąk do rąk goszcząc mniej lub bardziej znane śląskie rody. Duży remont i niewielką przebudowę przeprowadzono pod koniec XIX wieku, wtedy też zrobiono inwentaryzację mebli oraz opisano dokładnie detale architektoniczne w tym portal nad główną bramą.

Wojna oszczędziła zamek. Ostatniego właściciela przepędzono, wyposażenie doszczętnie splądrowano, ale nikt na szczęście nie wpadł na pomysł wysadzania, rozbierania czy spalenia budowli, jak to miało choćby miejsce w Ząbkowicach Śląskich. Czego jednak nie dokonano uczynkiem stało się zaniedbaniem.

13 lat wstawania z ruin

Po wojnie teren zamku przeszedł na własność państwa. Zabudowania nie były wykorzystywane i popadały w ruinę. Na zdjęciach z lat 70-tych widać, że tylko wieża rycerska zachowała dach, w pozostałych skrzydłach zawaliły się ostatnie kondygnacje i straszą mury obrośnięte roślinnością. Ponieważ było już po szkodzie, to Polak okazał się mądry. Wykonano więc inwentaryzację, a na początku lat 90-tych opublikowano obszerne studium dotyczące odbudowy zamku. Na tą przyszło poczekać do 2000 roku. Wtedy znalazł się inwestor, który postanowił podjąć się zadania odbudowy. Ruszyła ona w 2003 roku po założeniu „Fundacji Zamek w Goli”. Prace zakończono w 2013 roku. Można by powiedzieć, że 13 lat to szmat czasu, ale warto pamiętać, że dużo mniejszy Pałac w Większycach remontowano niewiele krócej – 7 lat. A w tamtym wypadku oznaczało to rok na jedno pomieszczenie.

Renowacja takiego obiektu to zazwyczaj, poza ogromnym wyzwaniem finansowym, szereg niezwykle trudnych do rozstrzygnięcia dylematów. W przypadku dostosowania obiektu do działalności hotelowej dochodzą jeszcze kompromisy z konserwatorem. O ile sama konserwacja jest tematem trudnym w realizacji ale prostym w decyzji, tak dylematy zazwyczaj rozbijają się o uzupełnianie ubytków. Czy je uzupełniać, jeśli tak to do jakiego momentu? 1580 roku? 1620? A może 1890? Co ze sgrafitto? Odtworzyć? Czy tynkować średniowieczną cegłę, czy może pozostawić ją odkrytą.

Po II wojnie światowej Warszawa na takie dylematy odpowiadała lukrowaniem dawnej historii, dzięki czemu mamy teraz cukierkowe Stare Miasto. Gola Dzierżoniowska poszła inną drogę. To co przetrwało poddano renowacji. Substancję odbudowano, choć (po warszawsku) wieży rycerskiej nadano wygląd sprzed 1889 roku. Nie uzupełniano za to braków detali. Dlatego wyeksponowano zachowane sgrafitto ścienne, ale w miejscach, gdzie je utracono pozostawiono odkrytą cegłę (jeśli chcecie zobaczyć pełne sgrafitto na fasadzie zamku, koniecznie odwiedźcie Krasiczyn).

Podobnie we wnętrzach – nie odtworzono pełnych tynków, eksponując cegłę, która doskonale komponuje się z nowoczesnymi elementami wystroju. Ubytki w substancji we wnętrzach pozwoliły na ich nowoczesne zagospodarowanie i chociażby instalację nowoczesnej windy. Większe zmiany zaszły poza obrysem dawnego zamku. Przeciągnięto z niego podziemny tunel do budynku obok w którym zlokalizowano basen. W dawnych zabudowaniach gospodarczych zamykających kompleks zorganizowano przestrzeń na wydarzenia: konferencje czy wesela. W drugim z zabudowań jest całkiem spory basen z cudownymi panoramicznymi oknami, do którego dojść można albo z zewnątrz, albo bezpośrednio z zamku tunelem ze ścianami z surowego betonu.

Uroczysko Siedmiu Stawów

Zamek w Goli Dzierżoniowskiej nosi obecnie nazwę Uroczysko Siedmiu Stawów Luxury Hotel. Ten pierwszy człon odnosi się do stawów w pobliskim parku. Park to mało powiedziane, bo jest to 13-hektorowy park krajobrazowy z historycznym drzewostanem, w tym XIX-wieczną aleją bukową. Spływający nim potok podzielono zaporami, tworząc w ten sposób siedem tarasów. Kiedyś pewnie były to stawy, teraz bardziej nimi bywają.

Park jest bardzo urodziwy, choć nie należy się w nim spodziewać angielsko-francuskiej nuty. Nie jest to teren z równo przyciętymi żywopłotami i alejkami wysypanymi żwirkiem. To bardziej stara puszcza, w której w cichsze, jesienne, pandemiczne dni w środku tygodnia napotkacie zdziwione waszą obecnością sarny. W ich wielkich oczach będzie można wyczytać pytanie: „czy ci ludzie nie mają tej, jak im tam, pandemii?”.

No mają, ale na szczęście Pawłowi udało się zawitać do Goli Dzierżoniowskiej w okresie, kiedy wyjazdy zawodowe były dozwolone. I tu wracamy do drugiej części nazwy: Luxury Hotel. Gola Dzierżoniowska to obecnie pierwsze w Polsce SPA by L’Occitane. W czasie Pawła pobytu otwarta była sauna i basen, ale dodatkowo można też skorzystać z masażu i strefy wellness. Jest też restauracja. Cenowo jest to oczywiście bardzo wysoka półka, ale smakowo jest to półka absolutnie najwyższa. Bardzo krótka karta i autorskie podejście do kuchni to gwarancja doskonałych przeżyć kulinarnych. I tak właśnie jest.

Uroczysko Siedmiu Stawów Luxury Hotel
Gola Dzierżoniowska 21, 58-217 Niemcza
tel: 885 544 100, e-mail: uroczysko@uroczysko7stawow.com
https://www.uroczysko7stawow.pl