












Szklana góra
Zaczęliśmy od tej ostatniej. To małe wzniesienie ma nie więcej niż 3-4 metry, ale jest o tyle fascynujące, że powstała ze związków wapnia i z daleka przypomina kurhan na cześć rozbitych butelek. Po takim butelczanym przeżyciu można przejść do świątyń. Te są niesamowite. Pośrodku zupełnie płaskiej doliny wznoszą się dwie smukłe skały utworzone z osadów błotnych, kruchych i niezwykle intensywnie brązowych. Ich osamotnienie i majestat niewątpliwe nasuwa sakralne skojarzenia. Ponieważ było już późno i przeraźliwie wiało poświęciliśmy im mniej więcej tyle czasu, ile drugoklasista potrzebuje na poranny pacierz i ruszyliśmy z powrotem.


Tu byliśmy. Pierwsi osadnicy.
Niestety za późno już było, by w pełni docenić drogę na Notom. Notom Road to trasa która wiedzie kilkadziesiąt mil na południe wzdłuż rafy. Widać z niej dokładnie jak wygląda cała ta formacja, Widok jest tak książkowy, że trafił zresztą na okładkę ulotki o tym parku narodowym. Zachód słońca złapał nas na pierwszych milach tej drogi i zanim dojechaliśmy do naprawdę ładnych widoków było już ciemno. Zawróciliśmy więc do Eddiego podziwiając na ulotce, co straciliśmy…