Syrakuzy: świetność utracona

Po Syrakuzach obiecywaliśmy sobie naprawdę wiele. W końcu to miasto, które przez stulecia odgrywało kluczową rolę w tej części Śródziemnomorza. Opisywane w pełnych zachwytu słowach przez starożytnych poetów, teraz wielbione we wpisach blogerów i nazywane nawet najpiękniejszym miastem Sycylii. A my? My wyjeżdżaliśmy z Syrakuz pełni wrażeń, ale z mieszanymi uczuciami…

Atrakcje Syrakuz: architektura

Syrakuzy. Jak trwoga, to do Boga

Syrakuzy – miasto pełne historii

Założone przez korynckich osadników w VIII w. p.n.e., historycznie w sojuszu ze Spartą i Koryntem, toczące wojny z Atenami (opisane ze szczegółami przez greckich historyków), Kartaginą, Rzymem, w tym przegraną II wojnę punicką, kiedy obroną miasta kierował Archimedes (tak, ten Archimedes), który przypłacił służbę swemu miastu życiem. I choć Syrakuzy straciły niezależność i wielkiego wynalazcę i myśliciela, to w Imperium Rzymskim zajęły niezwykle ważną rolę miasta-bramy do Afryki.

To wreszcie prawdziwa antyczna metropolia dorównująca Atenom. Ba, Cyceron opisywał je jako największe i najpiękniejsze greckie miasto. W VI-V wieku p.n.e. Syrakuzy mogły liczyć nawet milion mieszkańców. To miasto wspomniane w Biblii, bo gościł w nim św. Paweł. Miejscowe katakumby nie ustępują tym rzymskim i miały nie mniejsze znaczenie dla rozwoju chrześcijaństwa. To wreszcie sycylijski barok, który wybuchł z całą siłą na gruzach miast zniszczonych w wielkim trzęsieniu ziemi w 1693 roku.

Atrakcje Syrakuz: Parco Archeologico della Neapolis

Parco Archeologico della Neapolis

Czy Syrakuzy trzeba zobaczyć? Tak, zdecydowanie! Czy poza sezonem Was oczarują? Zależy jak wysoko zawiesicie poprzeczkę 😉 Syrakuzy pozostawiły nas z mieszanymi uczuciami. Ortygia – najstarsza część miasta, zamieszkała ciągle od prawie 3000 lat, oczarowała nas wąskimi uliczkami i barokowymi zabytkami.

Dała nawet okazję dzieciakom do wejścia do morza z Forte Vigliena, a nam pozwoliła zakosztować pierwszy raz sycylijskich specjalności – cannoli do kawy (kruchych rurek nadziewanych serkiem ricotta) i arancini (ryżowych kulek z nadzieniem smażonych w głębokim tłuszczu) jako popołudniowej przekąski.

Co zjeść na Sycylii? Cannoli!

Cannoli

Dzień 1. w Syrakuzach: Ortygia

Ortygia to serce Syrakuz połączone jak aortą z lądem nowym mostem (Ponte Nuovo). Miasto na wyspie założyli greccy osadnicy w VIII w. p.n.e., ale osadnictwo istniało tu wcześniej – co najmniej od XIV w. p.n.e. Po dwustu latach greckiej obecności, nowi gospodarze na tyle rozwinęli osadę, że zaczęła ona ekspansję na ląd. Jak już wspominaliśmy, w V-IV w. p.n.e. Syrakuzy osiągnęły szczyt potęgi stając się jednym z najważniejszych miast antycznego świata.

Ważną rolę odgrywały jeszcze bardzo długo. Upadek, a może raczej degradację do miast średnioistotnych przyniósł najazd Arabów. Kolejne ciosy zadał najpierw Karol V w XVI wieku przekształcając wyspę w twierdzę przy wykorzystaniu kamienia z historycznych budynków interioru, a potem wielkie trzęsienie ziemi z 1693 roku.

Co zobaczyć w Syrakuzach: Ortygia

Ortygia – świątynia Apollina

Antyczne Syrakuzy miały pięć dzielnic: Ortygię oraz cztery na lądzie: Achradine, Tyche, Neapolis i Epipolai. Po przejściu z wyspy na ląd wejdziemy do handlowej (i w czasach antycznych i obecnie) – Achradiny. Na północ od niej leży Tyche z Muzeum Archologicznym oraz katakumbami, gdzie pójdziemy drugiego dnia zwiedzania Syrakuz. Podobnie jak do położonego na wschód od Tyche Neapolis.

Jeszcze dalej położone Epipolae skrywa zamek Euryalus (Castello Euralio) i ruiny bram i murów. Próbowaliśmy je zwiedzić, ale brama oraz mury (Mura di Diniosio I) okazały się być kilkoma kamieniami pokrytymi śmieciami, bez dojścia i miejsca do zaparkowania. Zamek Euryalus jest za to chyba nadal (od 5 lat) zamknięty…

A więc w pierwszej kolejności zapraszamy na wyspę Ortygia (Isola di Ortigia) na spacer uliczkami, z których wiele odtwarza ślad antycznych traktów. Propozycję trasy, zaczerpniętą z pewnego anglojęzycznego bloga, znajdziecie poniżej:

Co zobaczyć na wyspie Ortygia:

  • Świątynia Apolla.
  • Fontanna Diany.
  • Katedra Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
  • Źródło Aretuzy.
  • Castello Maniace.
  • Plaża Cala Rossa (Spiaggia di Cala Rossa).
  • Molo Zanagora.
Spacer po Ortydze: Piazza del Duomo

Ortygia – katedra Narodzenia Najświętszej Maryi Panny na Piazza del Duomo

Z tej listy tak naprawdę największe wrażenie zrobiła na nas katedra Narodzenia Najświętszej Maryi Panny na Piazza del Duomo (a jakże). To bowiem jeden z nielicznych przykładów nieprzerwanie funkcjonującej świątyni… Ateny. Zbudowano ją w V w. p.n.e w miejscu funkcjonującego centrum kultu religijnego. Była znana w świecie antycznym, wspominali ją chociażby Platon czy Cyceron. Kiedy chrześcijanie ostatecznie już wyszli z katakumb przekształcili świątynię w kościół, wyniesiony w 640 roku do rangi katedry.

Atrakcje Ortygi: katedra Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Ortygia – katedra Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Na szczęście zamiast zniszczyć starą świątynię zachowano antyczną strukturę budynku. Przestrzenie między greckimi kolumnami wypełniono ścianami, by stworzyć główną i boczne nawy. Ledwie dwieście lat później katedra stała się meczetem, by po kolejnych dwustu latach znowu wrócić pod skrzydła Kościoła.

Potężna struktura przetrwała trzęsienie ziemi w 1693 roku. Straciła tylko fasadę, którą odzyskała, oczywiście już w nowej, barokowej formie. I tak jak stambulskie meczety to cudowna okazja do podziwiania kunsztu bizantyjskich budowniczych, tak katedra w Syrakuzach pozwala nam przenieść się do antycznych wnętrz ateńskiej świątyni (no, może przy odrobinę większym wysiłku wyobraźni niż np. Hagia Sophia).

Helleńska katedra Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Ortygia – katedra Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

Pozostałe zabytki Ortigi były nieco rozczarowujące. Świątynia Apolla – jedna z pierwszych doryckich świątyń na Sycylii z VII-VI w. p.n.e. tworzy wrażenie zarastającego podwórka w cieniu pobliskiego placu. Źródło Aretusy, opisywane jako najpiękniejszy zabytek Syrakuz, to tak naprawdę sadzawka zarośnięta trzciną papirusową i opanowana przez kaczki. Po dłuższym spacerze pływające w nim wielkie ryby mają pewnie kojące działanie na zmęczony umysł, jak nocny ekran mini-mini, ale, jak to mówią, szału nie ma.

To jednak ważne miejsce dla Syrakuz, źródło wspomina się w pierwszych dokumentach dotyczących miasta, które bez niego by nie powstało, stąd bowiem wodę czerpali pierwsi osadnicy. I jak to z ważnymi miejscami obrosło mitami. Według tego najbardziej znanego źródło to nimfa Aretuza przemieniona przez Artemidę, by mogła umknąć zalotom boga rzek Alfejosa. Bogini nie udało się jednak uchronić Aretuzy, bo Alfejos również przybrał wodną formę i co chciał zrobić jako człowiek, zrobił jako woda.

Spacer po Ortydze: świątynia Apollina

Ortygia – świątynia Apollina

Ciekawsza chyba od samego źródła jest fontanna Diany autorstwa Giulio Moschettiego postawiona na Piazza Archimede na początku XX wieku. Oddał on Dianę jako spokojną i dumną boginię łowów. U jej stóp Alfejos z zaskoczeniem patrzy jak jego ukochana Aretuza zamienia się w wodę. Niestety, zbrojony beton średnio znosi upływ czasu i wody i stan fontanny nie jest idealny. Jakby napisał sprzedawca w internecie: widać ślady użytkowania.

Ortygia spacer: fontanna Diany

Ortygia – fontanna Diany

Do Castelo Maniace nie udało nam się wejść, ponieważ poza sezonem zamek jest otwarty dość krótko. W miesiącach zimowych w poniedziałki od 8.30 do 13.30, od wtorku do soboty od 8.30 do 16.30. Kasa zamyka się 45 minut przed zamknięciem bram. Za to Muzeum Papirusu (Museo del Papiro) było zamknięte przez cały zimowy sezon z powodu remontu.

Tego niewielkiego muzeum nie znajdziecie na liście powyżej, ale może być dobrym przystankiem podczas spaceru po Ortydze w rozgrzane południowym słońcem lato.

Ortygia - Źródło Aretuzy

Ortygia – Źródło Aretuzy

Za to zamiast poleniuchować na plaży Cala Rossa, daliśmy się namówić młodzieży na odpoczynek na miniplaży przy Forte Vigliena, co okazało się być zaskakująco miłą rozrywką. My odsapnęliśmy na skałach, a młodzież zrzuciła ciuchy i na pół godziny wskoczyła do dość chłodnego morza. Win-win.

Kąpiel w Syrakuzach

Forte Vigliena

Parkowanie przy zwiedzaniu wyspy Ortygia

I na koniec jeszcze uwaga praktyczna. Jeśli zwiedzacie Sycylię samochodem, to możecie próbować zaparkować na płatnych parkingach na wyspie: garażu Talete oraz parkingu pod gołym niebem tuż obok. Ten pierwszy, mimo że latem chroni samochód przed słońcem, zbiera bardzo słabe recenzje, bo jest opanowany przez bezdomnych. Ten drugi kosztuje 1,5 EUR za godzinę i 15 EUR za dobę. Przynajmniej zgodnie z informacjami w internecie.

My postanowiliśmy przyoszczędzić i najpierw poszukaliśmy darmowych miejsc do parkowania przy moście prowadzącym na Ortigę, a skończyliśmy na bezpłatnym parkingu do zwiedzania Ortygi trochę dalej przy Via dell’Arsenale.

Gdzie zaparkować w Syrakuzach

Uliczki Ortygii

Co istotne, i to nie tylko w Syrakuzach, bezpłatne miejsca poznacie po białych liniach. Niebieskie linie to miejsca płatne, a żółte są wyznaczone dla mieszkańców. Oczywiście to nie Szwecja, parkuje się wszędzie gdzie się da, ale my nie ryzykowaliśmy i parkowaliśmy po bożemu. Szczególnie, że po sezonie nie ma na Sycylii dramatu z parkowaniem. Nawet w Syrakuzach. Płatne czy bezpłatne miejsca można znaleźć bez większych problemów, czasem przy samych głównych zabytkach.

Niespieszny spacer po Ortydze, mimo zamkniętych atrakcji jak muzeum papirusu czy Castello Maniace i tak zajął nam cały dzień. Tu kawa, tam przekąska, trzy godziny łażenia, godzina moczenia się w wodzie… A że dzień krótki, to szybko zrobiło się ciemno i zimno, więc zebraliśmy się do domu.

Spacer po Syrakuzach

Po prawej Ortygia, po lewej Syrakuzy

Dzień 2. w Syrakuzach: Neapolis, katakumby i muzeum archeologiczne

Drugi dzień w Syrakuzach poświęciliśmy części lądowej miasta. Zaczęła się ona rozwijać już w VI w. p.n.e. po zbudowaniu kamiennej grobli prowadzącej z Ortygi. Najpierw przeniesiemy się do Neapolis.

Parco Archeologico della Neapolis

Zdecydowanie najciekawszą atrakcją, która przetrwała do naszych czasów w tej części Syrakuz, jest Parco Archeologico della Neapolis. Park obejmuje centrum dawnego Neapolis, a więc miejsca kultu, grecki teatr, rzymski amfiteatr, kamieniołomy, które służyły również jako więzienie. Jest to miejsce, którego nie można ominąć w Syrakuzach.

Latem podobno jest wprost zalane turystami, a autokary co kilka minut wypluwają z siebie kolejne grupy. Zimą jest cisza i spokój, ale są też minusy. Podczas naszej wizyty część ciekawych miejsc była zamknięta, w niektórych trwał remont, a słynne groty w kamieniołomach były zalane wodą.

Atrakcje Syrakuz: Parco Archeologico della Neapolis

Parco Archeologico della Neapolis

Czego możecie się spodziewać w Neapolis? Po przejściu przez wejście po prawej stronie znajdziecie dawne kamieniołomy. Uwagę przykuwa głównie Orecchio di Dionisio (Ucho Dionizjusza) – długa na 60 i wysoka na 20 metrów jaskinia, której nazwę nadał w XVII wieku znany malarz Caravaggio. Jaskinia wyglądem przypominała mu ucho, łączono ją również z czasami tyrana Dionizjusza I (przełom V i IV w. p.n.e), który miał podsłuchiwać tu więźniów. Jaskinia ma bowiem niezwykłe walory akustyczne, przenoszące i potęgujące dźwięki.

Więźniowie faktycznie byli tu przetrzymywani, ale ich los był znacznie straszniejszy niż bycie podsłuchiwanym przez tyrana. Jeszcze przed przejęciem władzy przez Dionizjusza więziono tu tysiące jeńców ateńskich, którzy w większości zmarli z głodu i zimna.

Atrakcje Syrakuz: Parco Archeologico della Neapolis

Parco Archeologico della Neapolis – Ucho Dionizjusza

Do ucha Dionizjusza wejść nie mogliśmy. Możemy nawet ukuć z tego jakieś turystyczne powiedzenie: „Nie zwiedzam bo mam wodę w uchu”. Pozostałych dwóch grot w kamieniołomach nie zobaczyliśmy nawet z daleka, bo trwał remont ścieżek. Rozczarowani ruszyliśmy dalej. Tuż za kamieniołami zlokalizowany jest grecki teatr, który działał w tym miejscu od V w. p.n.e. Jest bardzo dobrze zachowany, a w środkowej części widać nawet inskrypcje z III w. p.n.e. (nam się ich dostrzec nie udało).

Według przewodnika Rough Guide to najpiękniejszy zabytek Syrakuz. I faktycznie, robi wrażenie. Wkomponowany w zbocze mieścił 15 tysięcy widzów i podobno pozostał w użyciu nawet w czasach nowożytnych. Z drugiej strony brakuje w nim tego czegoś szczególnego, jak np. widoku morza w Leptis Magna w Libii czy sycylijskiej Taorminie, albo detali (jak w syryjskiej Palmyrze). Za to dalej… dalej jest według nas truskawka na torcie Neaoplis, a mianowicie doskonale zachowany rzymski amfiteatr.

Co zobaczyć w Syrakuzach: Parco Archeologico della Neapolis

Parco Archeologico della Neapolis – teatr grecki

Rzymianie byli trochę bardziej imprezowi od Greków. Zwykłe teatrzyki im nie wystarczały. Potrzebowali prawdziwej krwi, cierpienia i śmierci, a nie odgrywanych scenek. A że kotrolowali też północną Afrykę, która dostarczała im dużo bestii i niewolników, to zrobili z tego wszystkiego krwawe widowisko. W Neapolis urządzali je w amfiteatrze. I to jest miejsce, które zrobiło na nas największe wrażenie.

Nie można niestety wyjść na arenę, ale ogrom tego miejsca, zachowane bramy, struktura budynku, łukowate korytarze, to wszystko pozwala naprawdę łatwo wczuć się w atmosferę krwawej jatki organizowanej tutaj, ku uciesze gawiedzi. Dzikie zwierzęta wypuszczane z klatek zlokalizowanych przy samej arenie, basen na środku, który prawdopodobnie nie służył do walk wodnych (był za mały), ale do ściągania z areny krwi i ciał, paradne wjazdy główną bramą, wiwaty możnych w pierwszych rzędach, przy których zachowały się nawet imiona właścicieli. To trochę jak wejście na antyczne Camp Nou albo Wembley.

Atrakcje Syrakuz: Parco Archeologico della Neapolis

Parco Archeologico della Neapolis – amfiteatr rzymski

Pewnie można porównać to uczucie z wizytą w rzymskim Kolosseum, ale tam akurat trudno o spokój i wczucie się w klimat miejsca. Tu, szczególnie poza sezonem, można na spokojnie przystanąć i uruchomić wyobraźnię. Co zaskakujące, anglojęzyczna broszura, którą można sobie ściągnąć na telefon, skanując kod przy wejściu, nawet o nim nie wspomina…

Parco Archeologico della Neapolis

  • Bilety: 13 EUR dorosły, dzieci za darmo.
  • Otwarte codziennie, w sezonie od 8.30 do 18.45 (kasa do 17.30), poza sezonem do 15.30.
  • Parkowanie: płatne na Via Ettore Romagnoli (teoretycznie 1 EUR za godzinę w parkomacie, w praktyce jednak pojawia się parkingowy z kwitkiem i chce 1,5 EUR za godzinę), darmowe w uliczce Viale Augusto (ale też podobno mafia parkingowa pobiera tam opłaty) oraz uliczkach dalej w stronę Muzeum Archeologicznego. Jeśli ktoś planuje wizytę i Neapolis, i w muzeum oraz nie chce tracić czasu na szukanie miejsca, czy użeranie się z parkingowymi może wybrać miejsce na dużym, publicznym i płatnym parkingu przy muzeum.
Atrakcje Sycylii: Parco Archeologico della Neapolis w Syrkazuach

Parco Archeologico della Neapolis – kamieniołomy

Katakumby św. Jana

Idąc z Neapolis do muzeum (albo odwrotnie), po drodze mijamy katakumby św. Jana, chyba największe i najciekawsze w Syrakuzach. Niestety, trafiliśmy tam po godzinach otwarcia i nie mieliśmy już okazji na powrót. Warto jednak uwzględnić to miejsce w planach, bo to fascynujące podziemne miasto.

Jak powstały katakumby? Chrześcijanie po edykcie mediolańskim z 313 roku, który wprowadzał wolność wiary w Imperium Rzymskim nie musieli się już ukrywać. W Syrakuzach nie mieli jednak zgody na chowanie zmarłych w granicach miasta. Na cmentarze wykorzystali więc porzucone i nieużywane greckie cysterny oraz podziemne akwedukty.

Z czasem poszerzali chodniki i tworzyli prawdziwe podziemne miasta, jak to pod Bazyliką św. Jana Chrzciciela. To miasto w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo oddaje nawet jego układ, mając główny korytarz i po pięć odchodzących na obie strony mniejszych uliczek.

Katakumby św. Jana w Syrakuzach

Bazylika św. Jana, Syrakuzy

Cysterny z półokrągłym sklepieniem zazwyczaj były miejscem modlitwy. Zmarłych grzebano na wykopanych półkach lub (zwykle tych biedniejszych) bezpośrednio w ziemi. Co ciekawe, pierwsi chrześcijanie w katakumbach w trakcie świąt poświęconych zmarłym prawdopodobnie ucztowali na grobach. W jednym z nagrobków znaleziono otwory na mleko, miód i wino dla zmarłego. Ciekawy opis i zdjęcia katakumb św. Jana znajdziecie na blogu sycyliada.pl.

Katakumby św. Jana

  • Bilety: 8 EUR dorosły, 5 EUR ulgowy, dzieci za darmo. Zwiedzanie tylko z przewodnikiem w j. angielskim i włoskim (jednocześnie, przewodnik opowiada najpierw w jednym, potem w drugim języku), wejścia co pół godziny.
  • Otwarte: od marca do czerwca i od września do października, codziennie w godzinach: 9:30-12:30 i 14:30-17:30, w lipcu i sierpniu codziennie w godzinach: 10-13 i 14:30-18, od listopada do lutego od wtorku do soboty w godzinach: 9:30-12:30 oraz 14:30-16:30.
Katakumby na Sycylii

Bazylika św. Jana, Syrakuzy

Katakumby św. Łucji

Ponieważ nie wyobrażaliśmy sobie wizyty w Syrakuzach bez zwiedzenia katakumb, urządziliśmy sobie dłuższy spacer na Plac św. Łucji. To obowiązkowe miejsce do wizyty w Syrakuzach nie tylko z powodu katakumb, ale przez wzgląd na patronkę miasta. Św. Łucja miała zginąć właśnie w tym miejscu i tu też miała zostać pochowana. Kim była patronka miasta? Chrześcijanką, która zginęła w 304 roku w czasie prześladowań chrześcijan zarządzonych przez cesarza Dioklecjana.

Atrakcje Syrakuz: pusty grób po św. Łucji

Święta Łucja

Na mocy jego edyktu, każdy, kto nie wyrzekł się wiary miał, być torturowany i zgładzony. I choć dla chrześcijan były to okrutne czasy, to niezależni historycy oceniają liczbę zabitych w całym imperium rzymskim na kilkaset osób. Łucja była jedną z nich. Została skazana na pohańbienie w domu publicznym, ale wolała wykłuć sobie oczy, żeby nikt jej nie dotknął. Postanowiono ją więc spalić na stosie, ale płomienie nie mogły jej zrobić krzywdy. Na koniec pchnięto ją mieczem.

Nad grobem św. Łucji zbudowano kaplicę, a na miejscu kaźni w 1629 roku stanął kościół (Basilica di Santa Lucia al Sepolcro). Ciało świętych jak jednak wiadomo jest niezwykle cenne, dlatego nie zachowało się w grobie do dzisiejszych czasów. Co prawda, udało się je ukryć przed Arabami po ich najeździe w 878 roku, ale podobno, gdzie muzułmanin nie może, tam chrześcijanina pośle.

W 1038 roku, po zdobyciu Syrakuz, szczątki świętej porwał bizantyjski admirał Georgios Maniakes i wywiózł do Konstantynopola. Tam przechowały się ledwie niecałe 170 lat i wpadły w ręce Wenecjan podczas jednej z krucjat. Relikwie nadal są w Wenecji, a Wenecjanie są z nich bardzo dumni. Fakt, że ukradli je złodziejom w niczym im nie przeszkadza.

Syrakuzy: świetność utracona

Kaplica z grobem świętej Łucji i kopią obrazu Caravaggia

Do kaplicy warto zajrzeć, by zobaczyć rozbity i pusty grób św. Łucji. Do kościoła trzeba zajrzeć, by św. Łucję zobaczyć. Oczywiście nie żywą, ale odmalowaną pędzlem Caravaggia. „Pogrzeb św. Łucji” to jedno z bardziej znanych dzieł tego wielkiego artysty baroku. Przez lata można go było oglądać w kościele Świętej Łucji alla Badia na Ortidze, ale obecnie przeniesiono go do wyremontowanego kościoła postawionego na miejscu, które przedstawia. Jeśli z jakiegoś powodu do kościoła nie wejdziecie i pozostanie Wam kaplica, to też możecie obejrzeć „Pogrzeb św. Łucji”, ale w kopii, a nie oryginale.

Spacer po Ortidze: Kościół Świętej Łucji alla Badia

Kościół Świętej Łucji alla Badia na Ortidze – tu nie ma Caravaggia, ani nawet kopii jego, a raczej św. Łucji, pogrzebu

Caravaggio był etatowym kościelnym malarzem tamtych czasów. Masowo wiec zbierał zamówienia na obrazy o tematyce religijnej, mimo tego, że łatwym artystą nie był. Często malował niezgodnie z przekazami, „epatował nagością”. Uznawano go jednak za geniusza, który idealnie potrafił oddać nastrój chwili i psychologię postaci oraz nie miał swobie równych, jeśli chodzi o operowanie światłem i cieniem. Jego niesubordynacja czasem kończyła się poprawianiem dzieła, czasem jego przeniesieniem z zaplanowanego w mniej eksponowane miejsce.

W przypadku św. Łucji skończyło się na poprawkach. Caravaggio najpierw namalował ją z odciętą głową, co było niezgodne z przekazami (głowa miała pozostac na szyi, żeby św. Łucja miała przyjąć komunię przed wstąpieniem do nieba). Po reklamacji artysta domalował szyję pozostawiając na niej jedynie ranę. Uwaga: w kaplicy też zobaczycie „Pogrzeb Św. Łucji”, ale to kopia. Oryginał wisi w kościele.

Gdzie w Syrakuzach znaleźć "Pogrzeb św. Łucji"

Kościół i katakumby św. Łucji (oraz oryginał „Pogrzebu św. Łucji”)

Zejdźmy jednak w końcu pod ziemię. Jeśli chodzi o katakumby, to św. Łucja najwyraźniej miała nas w swojej opiece (w przeciwieństwie do św. Jana) i gdy tylko weszliśmy do bocznej kruchty kościoła, usłyszeliśmy: „Do katakumb? To bardzo proszę, bo właśnie zaczyna się wycieczka”. Podobnie, jak w katakumbach św. Jana, również u św. Łucji nie ma samodzielnego zwiedzania, a jedynie z przewodnikiem w zorganizowanej grupie. Podobnie też prowadzona jest narracja: najpierw po włosku, a potem, czasem skrótowo, po angielsku.

Katakumby robią oczywiście ogromne wrażenie, ale trochę rozczarowująca jest długość podziemnego spaceru. Do przejścia jest zaledwie kilkaset metrów i po mniej niż pół godzinie jest się już z powrotem na górze. To co widać: struktura grobów, wykorzystanie dawnych cystern na kaplice, wczesnośredniowieczne freski, jest imponujące. Niestety, nie podzielimy się z Wami zdjęciami, ponieważ na dole jest zakaz fotografowania.

Syrakuzy: świetność utracona

Kościół św. Łucji w Syrakuzach

Katakumby św. Łucji

  • Bilety: 8 EUR dorosły, 5 EUR ulgowy, dzieci za darmo.
  • Zwiedzanie tylko z przewodnikiem w j. angielskim i włoskim, wejścia co pół godziny.
  • Otwarte: niestety notatki z godzinami otwarcia nam zaginęły, a w internecie nie możemy się doszukać aktualnego źródła informacji. Obstawiamy, że katakumby św. Łucji mają podobne godziny otwarcia, co katakumby św. Jana.

Muzeum Archoelogiczne im. Paolo Orsiego

Jak zakończyć dzień intensywnego zwiedzania w Syrazkuzach? Najlepszym wyborem (przynajmniej pod względem turystycznej logistyki i jak najlepszego wykorzystania czasu) będzie Muzeum Arechologiczne (Museo Archeologico Regionale Paolo Orsi). Muzeum ma bardzo bogatą historię – co prawda w obecnym budynku funkcjonuje od 1988 roku, ale kontynuuje tradycje placówki muzealnej, którą otworzył w 1780 roku biskup Alagona.

Paolo Orsi – patron muzeum – to jego dyrektor od 1895 do 1934 roku, aczkolwiek nie była to jego jedyna funkacja i swoje życie dzielił między całe południowe Włochy – od Kalabrii przez Neapol po Sycylię. Ponieważ większość wysiłku naukowego wkładał w wykopaliska, to jest teraz takim archologicznym Józefem Tkaczukiem. Praktycznie przy każdych sycylijskich ruinach znajdziecie informację, że „Paolo Orsi tu był”.

Co zjeść na Sycylii: Arancini

Z braku zdjęć Muzeum: Arancini na pobudzenie apetytu na Sycylię

Muzeum przyciągnęło nas oczywiście zbiorami, ale wiele obiecywaliśmy sobie również po samym budynku. Oddano go do użytku w 1988 roku po prawie 20 latach (!) budowy. Tempo iście sycylijskie. W dodatku w momencie oddania gotowa była jedynie część budynku, a następne piętra i fragmenty były udostępniane w kolejnych latach. Muzeum wygląda kosmicznie. Z góry przypomina bazę księżycową z ośmiokątnymi habitatami połączonymi korytarzami z główną jednostką w centrum.

Wydaje się to praktycznym rozwiązaniem. Wchodząc do takiego modułu robimy kółko przez zbiory i kolejnym korytarzem przechodzimy do następnego etapu, czy to wydzielonego czasowo, czy geograficznie. W centralnych, większych modułach można wtedy umieścić jakieś najważniejsze elementy.

W praktyce, oczywiście, zamiast idealnie jest południowo-włosko, choć jak na sycilijskie standardy jest całkiem dobrze. No może z wyjątkiem jakości. W budynku jest naprawdę zimno i miejscami… przecieka. Latem to pewnie nie jest jakiś problem, ale zimą radzimy Wam nie zostawiać kurtek w samochodzie, tylko naprawdę ciepło się ubrać. 

Co zobaczyć w Syrakuzach

Zima w mieście (Syrakuzy): sycylijskie pomarańcze

A zbiory? Na nas zrobiły ogromne wrażenie i okazało się, że dwie godziny to zdecydowanie za mało, a panowie ochroniarze nie byli skłonni zostawać dla nas po godzinach. Muzeum jest podzielone na cztery sekcje: prehistoryczną (A), ze znaleziskami z Syrakuz, Megara Hyblea i kolonii chalcedońskich (B), obiektów z Geli, Agrigento, koloni Syrakuz i osad sykulskich (C) oraz z zabytkami greckich i rzymskich Syrakuz (D). Na plus (co pokazuje jakość innych sycylijskich muzeów) zasługuje oświetlenie gablot. Z tym bowiem na Sycylii bywa różnie.

Na nas największe wrażenie zrobiły piękne, delikatne i w całości zachowane przedmioty – przede wszystkim wazy i inne naczynia. Zachowane w doskanałym stanie, idealnie wykonane z przepięknie oddanymi detalami. W innych muzeach ogląda się zwykle kilka posklejanych przedmiotów wyciągniętych z latryn i śmietników. W muzeum archoelogicznym w Syrakuzach idzie się przez korytarze, gdzie półki w gablotach wręcz się pod nimi uginają. Muzeum chwali się też zbiorem rzeźb, czy bogato zdobionymi sarkofagami.

Sycylia po sezonie

Sycylia po sezonie

Dla muzealnych geeków to będzie pewnie kilka godzin niezwykłej podróży w przeszłość. Rodzinni turyści mogą mieć różne opinie, szczególnie, że sposób organizacji ekspozycji jest już trochę „przeszłościowy”. Muzeum nie oferuje żadnych atrakcji dla dzieci czy elementów, które mogą je wciągnąć w historię. To po prostu gabloty z dość skomplikowanymi historiograficznymi opisami. Może się więc okazać, że młodsza część rodziny będzie Was ciągnąć na siłę do wyjścia, podczas gdy Wy będziecie studiować kolejną minihistorię oddaną przez „naczyniowego” malarza.

Museo archeologico regionale Paolo Orsi

  • Adres: Viale Teocrito, 66
  • Godziny otwarcia: poniedziałki (zamknięte), wt-pt (9-19), sb-nd (9-14). Kasy zamykają się godzinę wcześniej.
  • Bilety: 10 EUR dorosły, 5 EUR ulgowy (18-25 lat), dzieci do 18. roku życia – za darmo.

Trasa drugiego dnia zwiedzania Syrakuz:

Gdzie zostawić samochód w Syrakuzach? Tak jak pisaliśmy w części wpisu poświeconego Neapolis, zdecydowaliśmy się zaparkować na publicznym i płatnym parkingu przy Muzeum Archeologicznym. Poza sezonem jest też spora szansa na znalezienie darmowego miejsca w bocznych ulickach wokół Sanktuarium Matki Bożej Płaczącej w Syrakuzach (Santuario della Madonna delle Lacrime).

Do Muzeum Archeologicznego wróciliśmy jednak innego dnia i wtedy spokojnie znaleźliśmy miejsce przy samym wejściu do muzem w uliczce za stacją benzynową. Parkując przy muzeum, wszystkie wymienione przez nas miejsca mamy w zasięgu 500 metrów. Do tego w okolicy jest sporo lodziarni i restauracji więc głód nas też raczej nie dopadnie.