
Szlak Piastowski – Gniezno. Miasto królów i królików
Na wizytę studyjną mającą pokazać uroki Szlaku Piastowskiego trafiłam bez pozostałych sześciu stóp. A szkoda, bo okazało się, że to istny samograj nie tylko dla wielbicieli historii, ale też – może nawet przede wszystkim – idealny kierunek rodzinnych podróży.
Przez cztery dni intensywnego zwiedzania udało nam się zobaczyć zaledwie kilka z kilkudziesięciu atrakcji. W sumie to świetna informacja: Szlak Piastowski może nam oszczędzić planowania, zapewniając gotowce na wiele weekendowych wyjazdów.
Szlak nie jest trasą nową. Pierwsze wycieczki szkolne i zakładowe podążały nim już w latach 60. ubiegłego wieku, a do jego popularyzacji przyczyniły się obchody 1000-lecia państwa polskiego. Jednak zwiedzanie na początku XXI wieku różni się diametralnie od czasów PRL. Wymagania turystów wzrosły a filcowe kapcie szczęśliwie odeszły w niepamięć. Wielkopolska Organizacja Turystyczna świetnie zdaje sobie sprawę ze zmian w turystyce i już kilka lat temu dostrzegła potrzebę stworzenia szlaku na nowo.
Szlak Piastowski wersja 2.0
Prace nad nowym, ulepszonym szlakiem trwają od 2011 roku. Powołano Radę Programowo-Naukową, która całkowicie zmodyfikowała przebieg szlaku wykreślając z niego miejscowości niezwiązane z Piastami. Rada czuwa też nad kwestiami merytorycznymi – ustalaniem przebiegu tras, zatwierdzaniem, kategoryzowaniem i dodawaniem obiektów. Od 2016 roku Szlak Piastowski zarządzany jest przez dwóch koordynatorów – w Wielkopolsce jest to Klaster Turystyczny „Szlak Piastowski w Wielkopolsce”, a na terenie Kujaw – Inowrocławska Lokalna Organizacja Turystyczna. Szlak Piastowski jaki możemy dziś zwiedzać to efekt imponującej współpracy: dwa województwa, dwóch koordynatorów, kilkadziesiąt jednostek samorządu terytorialnego oraz kilkadziesiąt obiektów.
Szlak to tak naprawdę dwie trasy, krzyżujące się w Gnieźnie: jedna przebiega na osi północ-południe, druga wschód-zachód. Znajdziemy na nich nie tylko muzea i zabytki sakralne, ale też multimedialne wystawy, rekonstrukcje grodów, makiety, gry miejskie, tablice informacyjne, aplikację mobilną dla cyfrowych nomadów i mnóstwo materiałów drukowanych – mapek i przewodników – dla tradycjonalistów. To wszystko czyni ten szlak wyjątkowo przyjaznym nie tylko dla dorosłych turystów, ale też, a może nawet przede wszystkim, dla całych rodzin.
Gniezno – pierwsza stolica Polski
Jak najlepiej zacząć przygodę ze Szlakiem Piastowskim? My zaczęliśmy od jego serca, miejsca, w którym krzyżują się trasy i gdzie wszystko się zaczęło, czyli od Gniezna. To tu zgodnie z legendą Lech zobaczył orła cień gniazdo orła i postanowił założyć swój gród. I wprawdzie ostatnie badania wskazują, że kolebka Piastów mogła być w Gieczu lub Kaliszu, a grodów odgrywających istotne role wokół było więcej niż nam się dotychczas wydawało, ale to Gniezno każde dziecko wskaże jako pierwszą stolicę Polski.
Warto przy tym pamiętać, że słowo stolica pochodzi od słowa stolec, czyli (proszę tu bez podśmiechujków) krzesło, na którym zasiadał władca, zwane tronem. A jak wiadomo władcy byli wtedy dość mobilni, a zatem i stolica była ruchoma i związana z miejscem, w którym akurat przebywał (czy też bardziej siedział) książę lub król.
Niewątpliwie jednak, nawet jeśli Gniezno nie było najważniejszym miejscem w piastowskim świecie, było jednym z najważniejszych. O jego randze świadczy dokument Dagome iudex z 991 roku, w którym pojawiło się określenie „państwo gnieźnieńskie”. I choć mogłoby się zdawać, że wszystko o Gnieźnie już powiedziano i wszystko już zbadano, to jest wręcz odwrotnie. Gniezno kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic, które są systematycznie badane przez archeologów. Na przykład całkiem niedawno, bo w wakacje 2019 roku ruszyła Ekspedycja Palatium. Jej zadaniem jest potwierdzenie tezy o lokalizacji gnieźnieńskiego palatium z czasów Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Ciekawe, jak historia zaskoczy nas tym razem.
Wzgórze Lecha – skarby z początków Polski
Wzgórze Lecha to jedno z siedmiu wzgórz, na których założono Gniezno. Ma podobną wysokość, co sąsiednie Wzgórze Panieńskie, które zajmuje teraz Rynek, jednak silnie dominuje nad nim dzięki wieżom katedry – Bazyliki Prymasowskiej Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Jej budowę rozpoczęto w drugiej połowie XIV wieku w miejscu dawniejszych świątyń przedromańskich i romańskich, których pozostałości możemy obejrzeć w podziemiach. A to potężna dawka historii, przez którą możemy przejść z pierwszymi polskimi władcami czy świętymi.
W podziemiach katedry znajdziemy bowiem kamienne grobowce, fragmenty murów z XI wieku i wycinki ceramicznej posadzki, oraz najstarszy zabytek pisany w Polsce – gipsową płytę nagrobną wykonaną w 1006 roku. Epigraf ma prawdopodobnie związek z Pięcioma Braćmi Męczennikami. Trzech z nich – Benedykt, Jan i Krystyn było Słowianami i uznaje się ich za pierwszych polskich męczenników. To właśnie – prawdopodobnie – ich wspólny grób zdobiła płyta z epigrafem nazwanym „Ossa Trium”:
OSSA TRIVM TVMVLO FRA… MVNVS MILITIE, V.. DV..T…DV.. QVI LEGIS..MORTI, DIREP.. AC ANIMAS HORVM REGI.. O…A…
Kości trzech pochowanych braci […], którzy byli wojskowymi […], którzy zmarli śmiercią naturalną […], a dusze oddają królowi…
Być może ostatni, niepełny i przez to nieprzetłumaczony wers płyty stał się inspiracją do doskonałej sceny z filmu Monty Python i Święty Graal:
Ponieważ płyta przeszła już niejedno w swoim ponad tysiącletnim życiu teraz wystawiona jest tylko jej kopia. Oryginał znajduje się w innym miejscu podziemi, niedostępnym dla zwykłych śmiertelników. Pośrodku głównej krypty warto jeszcze zwrócić uwagę na fragmenty paleniska kultowego, prawdopodobnie pochodzącego z VIII wieku, a w części południowej – trumny ze szczątkami pięciu i urny z sercami trzech arcybiskupów gnieźnieńskich. Jeśli dobrze przyjrzycie się posadzce, zauważycie też dwie rozety uwiecznione na banknocie 10-złotowym.
W podziemiach znajdziemy też miejsce, gdzie pierwotnie stały słynne drzwi gnieźnieńskie, dziś osadzone w wewnętrznym portalu kruchty południowej katedry i otwierane tylko w wyjątkowych sytuacjach. Przedstawiono na nich w 18 kwaterach, po 9 scen na każdym skrzydle, sceny z życia św. Wojciecha, od narodzin, poprzez działalność misyjną aż po męczeńską śmierć i pogrzeb. Aż dwa elementy Drzwi Gnieźnieńskich trafiły na banknot 20-złotowy, w towarzystwie Rotundy św. Mikołaja z Cieszyna. Pierwszy to korona młodego dębu, którą znaleźć możemy w scenie ukazującej wystawienie zwłok św. Wojciecha. Drugi to wizerunek lwa uchwyconego wijącej się gałęzi.
Drzwi odlano z brązu około 1175 roku i są jednym z najcenniejszych zabytków sztuki romańskiej w Polsce. Do tej pory nie ustalono, kto był ich autorem, choć różnice między skrzydłami wskazują na to, że twórca wszystkich kwater lewych drzwi oraz kwatery z nocnym widzeniem Wojciecha mógł być mistrzem, a autorzy (najpewniej było ich dwóch) prawych – jego mniej utalentowanymi uczniami. Dodatkowo lewe drzwi są większe niż prawe, i zostały odlane w całości, podczas gdy prawe w 24 częściach.
Zanim pojedziecie oglądać drzwi osobiście, zerknijcie koniecznie na niezwykłą animację, stworzoną przez Fundację Świętokrzyską „Góry Historii”:
Po obejrzeniu Drzwi i zwiedzeniu podziemi przychodzi czas na samą katedrę. W środkowej części prezbiterium, w barokowej konfesji znajduje się srebrna trumienka, skrywająca relikwie świętego Wojciecha, aczkolwiek losy rozczłonkowanego ciała świętego to materiał na wieloodcinkowy serial. Te, które są w Gnieźnie, choć trafiły tu tuż po śmierci świętego, to i tak przez tysiąc lat zwiedziły kawał świata. Większość niestety nie wróciła. W XI wieku skradł je czeski książę Brzetysław i wywiózł do Pragi, gdzie dalej sobie leżą.
Pragę też warto odwiedzić, ale na razie wróćmy do gnieźnieńskiej katedry. Błądząc po licznych kaplicach i oglądając płyty nagrobne wmurowane w ściany nawy, zwróćcie szczególną uwagę na jedną z nich – płytę z czerwonego marmuru poświęconą arcybiskupowi Zbigniewowi Oleśnickiemu. Jej autorem jest sam Wit Stwosz (taki szwabski spekulant, który poza bankructwami potrafił jeszcze czasem coś wyrzeźbić, np. Ołtarz Mariacki w Krakowie).
Gniezno – Muzeum Archidiecezji Gnieźnieńskiej
Obok katedry mieści się Muzeum Archidiecezji Gnieźnieńskiej, w którym podziwiać możemy prawdziwe skarby. Pośród relikwiarzy, złotych pierścieni i monstrancji zobaczymy kielich świętego Wojciecha, którego czasza wykonana została w X wieku z jednego kawałka agatu. W muzeum mieści się też spora ekspozycja portretów trumiennych. To unikalna kolekcja na skalę europejską, bo poza Rzeczpospolitą taka forma upamiętniania zmarłego nie była popularna. Jak już tam będziecie, zwróćcie uwagę na oczy postaci na portretach – zauważycie, że cały czas się na Was patrzą… Taki był cel tego portretu – ściągnięcie wzroku żałobników i wywołanie wrażenia ciągłej obecności zmarłego. Stąd też niezwykły realizm portretów bez tuszowania wad, skaz czy niedoskonałości.
W tym samym budynku mieści się też Archiwum Archidiecezjalne – niestety nie udostępniane zwiedzającym, a skrywające 2500 metrów bieżących (!!!) archiwaliów i książek, w tym najstarsze i najcenniejsze zabytki piśmiennicze w Polsce takie jak Złoty Kodeks Gnieźnieński czy ewangeliarz karoliński sprzed 1200 lat!
Gniezno – miasto pięciu królów i wielu królików
Wzgórze Lecha było miejscem koronacji pięciu władców Polski: Bolesława Chrobrego, Mieszka II, Bolesława Śmiałego, Przemysła II i Wacława II. Ten pierwszy koronował się w drugim już kościele powstałym w tym miejscu. Pierwszą świątynię zbudowano jeszcze za życia Mieszka I, a więc przed 992 rokiem. W 1018 roku katedra spłonęła, a jej odbudowa zajęła 7 lat. Wtedy mógł w niej założyć koronę Bolesław. Świetność katedry i miasta nie potrwała długo, bo już w 1038 roku Gniezno zostało złupione i zniszczone przez Brzetysława, a Kazimierz Odnowiciel zdecydował wtedy, że stolicą zostanie Kraków.
Tym razem katedrę odbudowywano znacznie dłużej. Nowa świątynia otworzyła swe drzwi dla wiernych dopiero w w 1064 roku. Tym razem przetrwała prawie 130 lat goszcząc jedną koronację. Po odbudowie po kolejnym pożarze w 1192 roku, katedra znów czekała bardzo długo na kolejnych królów – dopiero w 1295 roku koronę założył tutaj Przemysł II, a pięć lat po nim Wacław II Czeski, który do miasta wkroczył zbrojnie, więc tłumy raczej nie wiwatowały na jego cześć. Po tym wydarzeniu katedra przetrwała 30 lat. W 1331 roku miasto zdobyli Krzyżacy, którzy, jak przystało na dobrych chrześcijan, zniszczyli katedrę. W nowej – gotyckiej – nie koronowano już nikogo.
Wszystkich pięciu królów możemy spotkać spacerując gnieźnieńskim Traktem Królewskim. Ich posągi, a także posągi postaci z dwóch piastowskich legend (Lecha i Piasta Oracza a.k.a. Kołodzieja), cztery edukacyjne makiety oraz osiem tablic informacyjnych i trzy interaktywne infokioski wyznaczają trasę, która łączy najciekawsze zabytki i miejsca Gniezna. Dzięki niej turyści mogą zobaczyć również te rzadziej do tej pory odwiedzane miejsca, jak kościoły św. Jana Chrzciciela i św. Wawrzyńca, Park Miejski, dawne koszary Pruskie, czy secesyjne kamienice w centrum miasta.
Przewodnikami po trakcie są króliki nawiązujące do najważniejszych momentów i postaci z dziejów Gniezna – jak choćby Medyk przypominający o zarazie, która w latach 1708-1720 dziesiątkowała miasto, czy Strażak upamiętniający pożar z 1819 roku. Królików, kojarzących się nieco z wrocławskimi krasnalami, będzie przybywać, a śledzić można je za pomocą aplikacji „Królika GOń”, która może zamienić nasz spacer w edukacyjną grę miejską.
Chodząc po gnieźnieńskiej starówce spójrzcie pod nogi. Zobaczycie gdzieniegdzie czerwone linie – to obrysy budynków, które mieściły się na Rynku przed pożarem z 1819 roku. Strawił on aż 245 z 451 budynków. Co ciekawe, dzisiejszy układ Gniezna to wynik regulacji ulic zaprojektowanej przy okazji odbudowy miasta – to wtedy powstała oś prowadząca od katedry do dzisiejszej ulicy Chrobrego. Czerwoną cegłą i charakterystycznymi piramidkami zaznaczone też zostały miejsca, gdzie znajdowały się dawniej bramy miejskie.
Gniezno… z tyłu liceum z przodu muzeum
Będąc w Gnieźnie absolutnie nie należy pominąć wizyty w Muzeum Początków Państwa Polskiego. Dojdziecie tam brzegiem jeziora Jelonek (niestety tak bardzo zanieczyszczonego, że wszelkie kontakty z wodą są wysoce niewskazane), przez Park Piastowski. Po drodze miniecie jeden ze wspomnianych wyżej posągów – Lecha, stojącego majestatycznie na tle katedralnych wież.
Samo muzeum dzieli swą siedzibę z I liceum ogólnokształcącym (jak mawiają, z tyłu liceum z przodu muzeum). Wystawy łączą tradycyjne ekspozycje z elementami multimedialnymi, dzięki którym w ciekawy sposób pokazują początki polskiej państwowości. Największą atrakcją muzeum jest multimedialna wystawa wykorzystująca filmy w 3D „Początki państwa polskiego”. Wśród stałych wystaw jest też ekspozycja broni, malarstwa, i wystawa pokazująca dzieje Gniezna i jego okolic od najstarszych epok po XVIII wiek.
Ciekawostką jest wystawa kafli piecowych – brzmi nudno? Nic bardziej błędnego! Największa w Polsce i jedna z większych takich wystaw w Europie pokazuje w jednym miejscu kafle romańskie, gotyckie, renesansowe i XIX-wieczne, wszystkie bogato zdobione, pokazujące najróżniejsze wizerunki od scen biblijnych przez życie codzienne po kafel z syreną z dwoma ogonami czy planszę do popularnej niegdyś gry „młynek”. Oprócz wystaw stałych możecie liczyć na arcyciekawe ekspozycje czasowe – my trafiliśmy na wystawę o instrumentach muzycznych („Kultura muzyczna w początkach państwa polskiego”) i na nowo otwartą wystawę „Słowianie połabscy”. Na zwiedzanie muzeum mieliśmy zaledwie godzinę, i już wiem, że wrócimy tam na pewno całą ośmiostopową ekipą, i zarezerwujemy sobie przynajmniej trzy razy tyle czasu.
Gniezno – gdzie zjeść?
Gniezno to idealne miejsce na rodzinny weekend. Kompaktowe, pełne atrakcji które zainteresują i dorosłych i dzieci, pięknie położone, jest dobrym początkiem do bliższej przyjaźni ze Szlakiem Piastowskim. W sierpniową, upalną niedzielę, zaskoczyło nas tłumami siedzącymi w ogródkach do późnej nocy. Piwo lało się strumieniami, wszędzie można też było wrzucić coś na ząb, jeśli jednak miałabym polecić jakieś konkretne miejsce na obiad, na myśl przychodzi mi restauracja White Taste na rynku, w której zjadłam obłędny wręcz krem z buraka z rukolą i kozim serem. Musicie wiedzieć, że choć na co dzień burakiem gardzę, tu wyskrobywałam ostatnie kropelki z, tak na marginesie, przepięknego talerza.
White Taste
Rynek 10, Gniezno
Godziny otwarcia: pon.-sob. 12-22, nd. 11.30-20
Gniezno – gdzie spać?
Opcji noclegowych w Gnieźnie trochę jest, niezmiennie polecamy niezawodne Airbnb. Klikając w ten link dostaniecie sporą zniżkę na swoją pierwszą rezerwację. Jeśli jednak wolicie hotel, to dosłownie kilka kroków od rynku znajduje się czterogwiazdkowy Hotel Pietrak. Oczywiście centralne położenie ma swoje niewątpliwe zalety, pamiętajcie jednak, że ulica Chrobrego w ciepły, sierpniowy weekend tętni życiem do późnej nocy, więc jeśli cenicie sobie ciszę poproście o pokój z oknami na drugą stronę.
Ach, no i koniecznie zajrzyjcie do położonej w jego podziemiach Restauracji Królewskiej – kiedyś znajdowała się tam założona w 1888 r. przez Bolesława Michała Kasprowicza gorzelnia (to jemu zawdzięczamy między innymi wódkę Soplica!) – serwują tam fenomenalną kaczkę!
Za zaproszenie na Szlak Piastowski i do Gniezna serdecznie dziękuję Wielkopolskiej Organizacji Turystycznej.
Sorry, the comment form is closed at this time.
Mariola
Nie wiem czy już, czy za wcześnie planować wyjazdy w Polskę, ale chociaż warto poczytać. W Gnieźnie i okolicy byłam ze 25 lat temu. Może czas wrócić.
osiemstop
Na planowanie nigdy nie jest za wcześnie! A na Szlak Piastowski zdecydowanie warto wrócić, trochę się przez te 25 lat pozmieniało 🙂
Marcin BWZ
Przez bardzo długi czas w pierwszej stolicy Polski nic ciekawego się nie działo. Nareszcie miasto zaczęło inwestować w promocję i widzę, że sporo blogerów podróżniczych odwiedza Gniezno. Miło 🙂
osiemstop
I dobrze, bo jest co odwiedzać!
DesignBox
Świetny wpis!
osiemstop
Dzięki!