Grody Piastowskie. Historie mniej i bardziej znane

Choć za kolebkę i serce państwa Piastów zwykliśmy uznawać Gniezno, to gród na Wzgórzu Lecha jest zaledwie jednym z elementów układanki. Dużo większą niż dotychczas sądzono rolę mogły odgrywać inne grody piastowskie jak Giecz lub Kalisz. Na pewno zaś centralnymi grodami był Poznań i Ostrów Lednicki, a później Pobiedziska. Wszystkie te miejsca leżą na Szlaku Piastowskim, na który Was gorąco zapraszamy.

Jak na jedno z najważniejszych miejsc w historii Polski, Ostrów Lednicki ma dziwnie słaby PR. Ze szkoły podstawowej zapamiętałam szczerze mówiąc tylko Gniezno i Biskupin. Ostrów Lednicki? Gdzie to w ogóle jest? Dopuszczam oczywiście możliwość, że moja pamięć nie jest aż tak dobra jak mi się wydaje. Możliwe też, że przez ostatnie 30 lat program nauczania historii w czwartej klasie podstawówki się zmienił. Dlatego zapytałam Maćka, który czwartą klasę skończył zaledwie kilka miesięcy temu o grody piastowskie, ale on też o Ostrowie Lednickim nie słyszał. A szkoda, bo nie dość, że:

  • Ostrów najprawdopodobniej był miejscem chrztu Polski,
  • w 1000 roku przyjmowano tu cesarza Ottona III podczas pielgrzymki do grobu św. Wojciecha,
  • niektóre spotkania podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego odbyły się właśnie na tej wyspie,

to na dodatek jest to miejsce bardzo atrakcyjne turystycznie!

Ostrów Lednicki – ślady przeszłości sprzed tysiąca lat

Największa z pięciu wysp na jeziorze Lednica leży na dawnym, ważnym z handlowego i strategicznego punktu widzenia szlaku pomiędzy Gnieznem a Poznaniem. Z lądem łączyły ją dwa szerokie na 6 metrów drewniane mosty: wschodni o długości ok. 440 m i zachodni – długi na ok. 170. W swoim czasie były jednymi z większych w naszej części Europy przeprawami tego typu. Zostały spalone w 1038 roku w czasie najazdu Brzetysława Czeskiego, jednak ich pozostałości do dziś możemy zobaczyć, choć nie wiadomo jak długo jeszcze wytrzymają – zakonserwowane przez wodę drewniane pale wystające z dna niestety zaczynają wystawać nad powierzchnię. Obecne, niespokojne klimatycznie czasy coraz częściej powodują niski poziom wody w jeziorze, a to zdecydowanie im nie służy. Zdecydowanie lepiej ma się inna imponująca konstrukcja, również powstała w drugiej połowie X wieku – widoczny do dziś wał drewniano-ziemny, który otaczał gród. Pierwotnie jego wysokość mogła sięgać nawet 12 metrów, dziś w najwyższym miejscu jest wysoki na 8 metrów.

Jednak najważniejszym miejscem na wyspie są pozostałości kamiennego palatium z kaplicą, w której archeolodzy odkryli dwa baseny chrzcielne. Stąd właśnie przypuszczenia, że to najprawdopodobniej tu Mieszko I przyjął chrzest. Nieopodal znajdują się pozostałości jeszcze jednej budowli: jednonawowego kościoła grodowego, w którego centrum odkryto dwa kamienne grobowce. Prawdopodobnie pochowani zostali tu synowie Bolesława Chrobrego.

Muzeum Pierwszych Piastów w Lednicy

Na wyspę dostać się można promem, ale zanim zdecydujemy się na przeprawę, warto zajrzeć do Muzeum Pierwszych Piastów w Lednicy. Obejrzenie wystawy przed wizytą na wyspie pomoże nam uświadomić sobie rangę, jaką miało to niesamowite miejsce. Archeologowie znaleźli tu nie tylko narzędzia, przedmioty codziennego użytku czy naczynia liturgiczne, ale też staurotekę (relikwiarz w kształcie krzyża), która służyła do przechowywania relikwii z krzyża Chrystusa, a która mogła być darem Ottona III dla Bolesława Chrobrego. Warto wspomnieć, że w Polsce są tylko dwie stauroteki – druga, grubo ponad 100 lat młodsza pochodzi z Konstantynopola i jest przechowywana na Wawelu.

W lednickim muzeum możecie obejrzeć również wystawę broni. Płetwonurkowie w wodach jeziora znaleźli ponad 300 sztuk broni, w tym ponad 100 toporów, kilkadziesiąt grotów włóczni i oszczepów i kilka mieczy. Jest to jeden z najliczniejszych w Europie zbiór uzbrojenia wczesnośredniowiecznego, pochodzący z jednego miejsca. Świadczy o tym, że wyspę chroniła bardzo duża załoga wojskowa.

Muzeum Pierwszych Piastów
Dziekanowice 32, 62-261 Lednogóra
Ostrów Lednicki można zwiedzać od 16 kwietnia do 15 października, zwykle w godz. 10-17.
Bilety: 10/5 zł (normalny/ulgowy).

Gród Pobiedziska – na mapie od… 2012 roku

Po najeździe Brzetysława wyspa nie odzyskała już dawnej świetności. Status głównego ośrodka władzy w regionie przejęły po niej Pobiedziska i tam też warto się zatrzymać, przede wszystkim po to, żeby zajrzeć do Grodu Pobiedziska. Warto jednak pamiętać, że nie jest to miejsce zabytkowe. Rekonstrukcję wczesnośredniowiecznego grodu otwarto całkiem niedawno – w 2012 roku. W dodatku nie stoi w miejscu, gdzie historycznie był gród. Nie zmienia to jednak faktu, że Bartosz Styszyński – pomysłodawca i Komes Grodu Pobiedziska zbudował go z prawdziwej pasji do wczesnośredniowiecznej historii i z miłości do rekonstrukcji historycznej. W środku czeka na nas wystawa średniowiecznych machin oblężniczych. Taran, trebusz, kusza wałowa, onager czy wieża oblężnicza nie tylko są w pełni sprawne, ale nawet, z pomocą załogi grodu, można je wypróbować!

Gród Pobiedziska
Pobiedziska Letnisko, ul. Fabryczna, 62-010 Pobiedziska.
Godziny otwarcia: sezon zimowy (01.10 do 30.04) tylko weekendy, jeśli pogoda pozwoli, sezon wysoki (1.05 – 27.06, 1.09 – 30.09) zawsze w weekendy od godz. 10 do 18, sezon wakacyjny (28.06 – 31.08) codziennie od godz. 10 do 18.
Bilety: 10/8 zł (normalny/ulgowy).

Po sąsiedzku znajduje się największa rodzinna (choć nie tylko) atrakcja Pobiedzisk: Skansen Miniatur. Obejrzycie tam około 35 budowli ze Szlaku Piastowskiego w skali 1:20 i na pewno nabierzecie ochoty, żeby zobaczyć je w rzeczywistych wymiarach. Zobaczycie tam też drewniane rzeźby przedstawiające pogańskich bogów. Skansen został otwarty w 1998 roku, jednak niektóre miniatury są starsze – powstały w 1994 roku. Obiekt można odwiedzać przez cały rok – ponoć mini-budowle pokryte śniegiem też wyglądają uroczo!

Skansen Miniatur
62-010 Pobiedziska.
Godziny otwarcia: latem (1 kwietnia-31 października) od godz. 9 do 18, zimą (2 listopada-31 marca) od godz. 9 do 16.

Giecz – czy tu była kolebka Piastów?

Jeszcze jednym niezwykle ważnym, ale niezbyt obecnym w powszechnej świadomości miejscem, jest Giecz. Nie dajcie się zwieść tej niepozornej wioseczce: jeśli wierzyć kronikom Galla Anonima, Bolesław Chrobry miał tu 300 pancernych i 2000 tarczowników! Pierwsze osady na tym terenie powstały na przełomie VIII i IX wieku. I o ile takich miejsc było w tamtych czasach wiele, o tyle w przeciwieństwie do innych okolicznych grodów, w pierwszej połowie X wieku nie został on spalony i zbudowany od zera. Przeciwnie, u schyłku drugiej dekady X wieku Giecz został znacznie rozbudowany. Stąd teoria o tym, że może właśnie Giecz był kolebką Piastów, skąd gród po grodzie opanowywali okolicę.

O randze grodu świadczyć może też jego wielkość, rozmiary wału, które nawet dziś nadal są imponujące, a także pozostałości palatium połączonego z kaplicą, którego budowy rozpoczętej w drugiej połowie X wieku z nieznanych przyczyn nigdy nie ukończono, a które miało przypominać te w Poznaniu i na Ostrowie Lednickim. Był też wybudowany w XI wieku kościół z kryptą na relikwie, z którego zachował się fragment północnej ściany. Na jego pozostałościach w XVIII wieku wybudowano drewniany kościół Jana Chrzciciela, który stoi tam do dziś.

Także i ten gród piastowski został zniszczony podczas najazdu Brzetysława w 1038 r., a ludność przesiedlono do Czech, choć prawdopodobnie już przed tym wydarzeniem Giecz utracił swoją funkcję stołeczną, na co miałby wskazywać brak jakiegokolwiek oporu gieczańskiej załogi opisany szczegółowo w czeskich kronikach. Mimo to, za czasów Kazimierza Odnowiciela gród odbudowano, wzmocniono wały, wybudowano też kościół Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja, który do dziś pozostaje jednym z bardziej znanych zabytków architektury romańskiej w Wielkopolsce. W 1253 roku w Gieczu miał miejsce zjazd książąt wielkopolskich, co świadczy o nadal dużym znaczeniu grodu w tamtym czasie. Jednak od XIII wieku Giecz zaczął podupadać, aż pod koniec XIII wieku lub na początku XIV gród zupełnie opustoszał.

Dziś teren grodziska jest Rezerwatem Archeologicznym, oddziałem wspomnianego wcześniej Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy. W budynku muzeum można zobaczyć imponujące wyniki prac archeologicznych a nieopodal grodu zajrzeć do osady edukacyjnej, gdzie regularnie odbywają się imprezy, warsztaty i zajęcia mające pokazać uczestnikom jak wyglądało codzienne życie w średniowieczu.

 

Rezerwat Archeologiczny w Gieczu
Grodziszczko 2, 63-012 Grodziszczko
Godziny otwarcia: od 16 października do 15 kwietnia, poniedziałek-piątek w godz. 9-15, od 16 kwietnia do 30 kwietnia, poniedziałek-piątek w godz. 9-17, sobota-niedziela w godz. 10-17, od 1 maja do 15 października, codziennie w godz. 9-17.
Bilety: 5/3 zł (normalny/ulgowy).

Biskupin – od epoki brązu po wąskotorówkę

Rekonstrukcję wczesnopiastowskiej osady możemy zwiedzić również w najbardziej chyba znanym skansenie w Polsce: w Biskupinie. I choć leży on na szlaku piastowskim gwoździem programu wcale nie są tu Piastowie. Znaleziono tu bowiem pozostałości osady łużyckiej z epoki brązu, z czasów od ok. XIV w. p.n.e., do ok. V w. p.n.e czyli wczesnej epoki żelaza, choć są tu nawet ślady obozowiska łowców reniferów sprzed 10 tysięcy lat.

Biskupin

Biskupin

Samo odkrycie Biskupina jest materiałem na niezły film: w 1933 roku prowadzono w okolicy prace melioracyjne, wskutek których poziom wody w Jeziorze Biskupińskim obniżył się ukazując wystające z wody drewniane bale. Miejscowi chłopi, nieświadomi wartości znaleziska, zużyli część odkrytego drewna na opał, jednak dzieci z pobliskiej szkoły zaprowadziły w miejsce odkrycia swojego nauczyciela, Walentego Szwajcera, który, wiedziony intuicją, sprowadził profesora Józefa Kostrzewskiego z Poznania. W 1934 roku prof. Kostrzewski stanął na czele zespołu, który rozpoczął badania archeologiczne.

Fascynującą historię tych badań, prowadzonych zresztą na bardzo wysokim poziomie, można zobaczyć na planszach w jednej ze zrekonstruowanych chat. Koniecznie trzeba też zajrzeć do pawilonu muzealnego. Zwiedzając Biskupin między majem a wrześniem spotkacie edukatorów i odtwórców dawnego rękodzieła, a co roku, w trzecim tygodniu września, odbywa się festyn biskupiński, na który mam nadzieję kiedyś się wybierzemy. Przed wyjazdem zajrzyjcie do kalendarza na stronie muzeum w Biskupinie, a nuż traficie na jedną z wielu organizowanych tu imprez, warsztatów czy weekendów tematycznych.

Biskupin to przede wszystkim rezerwat archeologiczny – 38 hektarów, na których znajdują się liczne ślady osadnictwa, od epoki kamienia po wczesne średniowiecze, w tym wizualizacja obozowiska łowców i zbieraczy i rekonstrukcje osady pierwszych rolników, osady obronnej na półwyspie, grobów skrzynkowych, wioski piastowskiej i Chaty Pałuckiej, ale też muzeum z wystawami stałymi i czasowymi (żałowałam, że nie ma ze mną Maćka, miałabym dobrą wymówkę, żeby zajrzeć na wystawę „Kajko i Kokosz – komiksowa archeologia”, którą niestety z braku czasu pominęliśmy), i sporo fauny.

Warto też wykosztować się na przewodnika lub chociaż porozmawiać z kimś z biskupińskiej ekipy. Opowieści zasłyszane w tym miejscu były chyba najbardziej niesamowite z całego tego 4-dniowego wyjazdu, a historia Biskupina jest tak fascynująca, że samodzielnie zwiedzając sporo tracimy. Na zwiedzanie Biskupina warto poświęcić przynajmniej 2-3 godziny, ale „slow zwiedzacze” tacy jak my, mogą spędzić tu przynajmniej pół dnia.

Muzeum Archeologiczne w Biskupinie
Biskupin 17, 88-410 Gąsawa
Godziny otwarcia: maj-wrzesień 9-18, listopad-marzec 9-16, kwiecień i październik 9-17.
Bilety: 15/8 zł (normalny/ulgowy).

Gdy wreszcie uda Wam się opuścić rezerwat, a pogoda nadal dopisuje, wskoczcie jeszcze do kolejki wąskotorowej Żnin-Gąsawa, która wprawdzie z Piastami niewiele ma wspólnego, ale zawsze cieszy, a już zwłaszcza po intensywnym zwiedzaniu. Dojedziecie nią do m.in. Wenecji, gdzie, jeśli nie jesteście ortodoksyjni w zwiedzaniu miejsc związanych wyłącznie ze Szlakiem Piastowskim, możecie zajrzeć do Muzeum Kolejki Wąskotorowej.

Jeśli z kolei zależy Wam na utrzymaniu motywu przewodniego wycieczki, to nieopodal znajdują się ruiny wybudowanego w XIV wieku na zlecenie Mikołaja Nałęcza zamku – zwanego Zamkiem Diabła Weneckiego, z którego zachowały się jedynie fragmenty murów i dziedziniec, a który w sierpniu 2019 roku był niedostępny dla zwiedzających.

Czy da się tę część Szlaku Piastowskiego zwiedzić w jeden weekend? Jeśli potraficie naprawdę szybko zwiedzać, pewnie dacie radę. Ale żeby naprawdę wszystko zobaczyć i docenić a nie tylko odhaczać kolejne atrakcje, będziecie musieli albo ten jeden weekend wydłużyć, albo rozbić zwiedzanie przynajmniej na dwa dwudniowe wyjazdy, a najlepiej cały tydzień. I to chyba jest najlepsze rozwiązanie. Warto bowiem posmakować tych (i wielu innych leżących na Szlaku Piastowskim) miejsc i dać się porwać opowieściom o czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego. W otoczeniu pozostałości czy rekonstrukcji grodów i w połączeniu ze zwiedzaniem Gniezna, przestają one wtedy być tylko suchymi faktami i datami z książki do historii, nabierając całkiem realnych barw i kształtów. Na pewno nie pożałujecie.

Kolejka wąskotorowa Żnin-Gąsawa

Kolejka wąskotorowa

Gdzie nocować na Szlaku Piastowskim

Na całym Szlaku Piastowskim bez problemu znajdziecie miejsca noclegowe. Planując noclegi warto zerknąć na mapę, żeby sprawdzić którą część Szlaku zamierzacie eksplorować, a co za tym idzie, gdzie będzie najwygodniej zrobić sobie bazę wypadową. Ostrów Lednicki, Giecz i Pobiedziska leżą mniej więcej w tej samej odległości od Poznania i od Gniezna, ale już Biskupin jest zdecydowanie bliżej tego drugiego niż tego pierwszego…

Grody Piastowskie. Historie mniej i bardziej znane

W Gnieźnie możecie zatrzymać się w gnieźnieńskim hotelu Pietrak, o którym pisaliśmy ostatnio, z kolei jeśli wybierzecie Poznań, polecamy nasz ulubiony Hotel Śródka lub sympatyczny Hotel Royal, w którym zatrzymaliśmy się ostatnio. Jeśli z kolei zamiast hotelu wolicie coś mniej formalnego, zerknijcie na Airbnb (nie zapominajcie, że u nas możecie dostać ponad 100 zł zniżki na swoja pierwszą rezerwację na Airbnb!) – ofert noclegowych na Szlaku jest sporo i na pewno znajdziecie coś dla siebie.


Booking.com

Gdzie zjeść na Szlaku Piastowskim

Na koniec dnia nie można zapominać o bardziej przyziemnych potrzebach, zwłaszcza, że po kilku godzinach podążania śladami Piastów pewnie poczujecie wilczy głód. I tak tuż przy Ostrowie Lednickim możecie się posilić w restauracji Lednickie Wrota, gdzie nakarmią Was po staropolsku a prosto z rezerwatu w Biskupinie traficie do Karczmy Biskupińskiej, gdzie na zgłodniałego turystę czeka dość standardowe menu, które zadowoli niewybredne podniebienia małolatów (któż odmówi kurczaka z frytkami;).

Jednak prawdziwą truskawką wisienką na torcie jest restauracja Dobra Truskawka w Wągrowcu, do której wprawdzie kawałek będziecie musieli dojechać, ale nie pożałujecie, bo karmią tam obłędnie, a menu zmieniające się w rytm pór roku dostrzegli i docenili inspektorzy prestiżowego przewodnika gastronomicznego Gault&Millau!